czwartek, 21 grudnia 2017



"Książę, Róża, Eros i Tanatos" ( poemacik , który pacholęciem będąc - stworzył żem ... )

Autor: Sewer " Severro " Ukleja

PROLOG

Do Gwiazdy - Do Niej - Do Ciebie...

U szczytu fantazji dostrzeżesz swą żałość,
U szczytu fantazji w nieprawdzie tkwić będziesz -
Dopóki snem jesteś, zasklepisz się w całość,
Wnet wiecznym cierpieniem swej złudy dobędziesz...

(sen)

UMYSŁ

Kimże jesteś? Gdzie twe imię?
Jam Umysłem, powiedz ktoś ty.

SERCE

Moje imię?... Zgadnij proszę,
Zanim zazdrość cię uwinie.

Myślisz teraz, żeś ważniejszy,
Że panujesz wciąż nade mną.
Nie ma prawdy w tym ni cala -
Ja wiem, kto jest najważniejszy...

UMYSŁ

Tak zuchwale tu poczynasz,
Wiem - tyś sercem, wielka szkoda...
Wielka szkoda, że się mylisz
I swe żale rozpoczynasz...

Jeszcze nie wiesz, iż ustaniesz,
Kim już jesteś, co się stanie...
Przepowiadam i zaklinam -
G W I A Z D Ą  jasną - płaczem staniesz!

Myślisz sobą, nie rozumiesz...
Nie rozumiesz Prawdy wcale.
Trzeba sądzić tak, jak myśleć -
Ty uczuciem tylko umiesz...

AKT I
Scena 1

(budzi się On na morskiej klifowej skale, obok rzeka wpływa do morza)

ON

Serce, umysł figle płata...
Zaraz, zaraz! Gdzie ja jestem?!
To nie ważne, gdzie usnąłem -
W mym umyśle złota krata...

Ważne tylko to, że żyję,
To, że jestem cały zdrowy...
W dziwnym miejscu dziś się budzę...
Każda myśl się w głowie kryje...

Nie pamiętam, co się stało...
Kim ja jestem?... Nie - nie ważne...
To już przeszłość - teraz żyję!
Teraz żyję - życia mało...

Czy to lato? Zimy środek?
Całkiem zimno? Całkiem ciepło?
Moje zmysły... Już pojmuję...
To początku mój zarodek!

Takie proste i banalne...
Może jednak oszalałem...
Sam już nie wiem, co się dzieje...

UMYSŁ

Teraz siły zbierz witalne.

SERCE

Lepiej zbadaj, co się stało,
Kimże jesteś, skąd pochodzisz.
Rób, co czujesz i się nie trudź -
Z tychże trudów źdźbło zostało.

UMYSŁ

Kiedyś trawa bujnie rosła.
I myślałeś i marzyłeś,
Bo marzenia są myślami.
Cóż więc gorycz ci przyniosła?

SERCE

Tylko prawdę w samej rzeczy.

UMYSŁ

Prawdę, prawdę i cierpienie.

SERCE

I cierpienie nieodzowne,
Które krzywdząc, kłamstwom przeczy.

I cierpienie, co wyzwala,
Co odkuwa od łańcuchów -
Dzięki niemu wolnym będziesz
Od swej złudy, co zniewala.

ON

Mam już dosyć zgiełku tego,
Tego zgiełku i cierpienia,
Mych rozterek i katuszy!
Dosyć myśli i wszystkiego...

CHÓR

Ruszył pod prąd z rzeki drogą,
Sinej dali dosięgając,
W chęci zmiany losu swego,
Podążając pewną nogą...

Nogi niosły go przez wzgórza
I wzniesienia i pagórki,
Poprzez lasy, łąki, pola -
Tak przy drodze rosła róża...

(On bierze do ręki kwiat Dzikiej Róży rosnącej przy rzece)

Dziwne przecież... Cóż to znaczy?
Znaczy to, że piękna była,
Że urosła szybko w głowie,
że zapachem go naznaczy...

Również kogoś naznaczyła.
Zatem wiodła go przez ciernie,
Poprzez kolce, dzikie krzewy,
Jakby drogą w głowie była...

Scena 2

(zaczyna padać deszcz, rzeka się rozgałęzia, widać morze i osadę otoczoną murami)

ON

Poczynają płakać chmury...
Rzeka płynie w dół, gdzie domy.
Pójdę za nią, są tam ludzie -
Któż - toć oni wznieśli mury...

CHÓR

Choć te mury niech ostaną,
Kiedy mają runąć wszystkie,
Wszak krat zęby więżą człeka,
Gdy niewola jest wolnością...

Wolność dla wolności ginie -
Im się bardziej morza zbliża...
Co niektórzy tylko głupcy
Myślą: "Woda się rozpłynie."

SERCE

Podąż, podąż, wznieś uczucie,
Wznieś wysoko ponad nieba...
Ponad nieba, ponad chmury!
Mija serca twe zatrucie.

UMYSŁ

Sercu nie wierz - ono kłamie.
Zapamiętaj tylko jedno,
Byś nie ufał tu nikomu,
Bo zatrucie nie ustanie.

Byleś pamięć swą odzyskał,
By się pozbyć smętnej trwogi.
Bierz, co dają - w zamian dawaj,
Ale tyle, ileś zyskał.

SERCE

Nie słyszałeś - idź, zapomnij.
Odrzuć głowy zbędne myśli -
W twojej czaszce nic u z uczucia -
Ludzką trwogą się napomnij.

Inni ludzie też chcą życia.

UMYSŁ

I chcą życia w rzeczy samej -
I dla niego i dla siebie,
Znieść - nie zniosą ci okrycia.

Nawet może być(...) - obdarzą,
Dadzą nocleg, tudzież strawę -
Będą chcieli więcej w zamian,
Na tragedię cię narażą.

ON

Dość, za dużo, dosyć tego!
Powinienem być spokojnym
I otwartym na ich sprawy,
Pragnę zmiany losu mego.

Ludzkie sprawy są moimi,
Gdyż odżywam i umieram...
Czuję siebie, czuję innych,
Myśmy ludźmi nie innymi...

CHÓR

Błąd twój! Mury niech zostaną,
Kiedy mają runąć wszystkie,
Wszak krat zęby więżą człeka,
Gdy niewola jest wolnością...

Wolność dla wolności ginie -
Im się bardziej morza zbliża...
Co niektórzy tylko głupcy
Myślą: "Woda się rozpłynie."

ON

Z resztą nie wiem, sam zobaczę...
Mam już dosyć filozofii -
Rozpatrzania wszechprawd życia.

UMYSŁ

Lecz ja z głowy wyjść nie raczę.

SERCE

Muszę zgodzić się tu z tobą -
W jednej sprawie, w takiej kwestii,
Iż nie wyjdę - choć ty możesz.

UMYSŁ

Błądzisz Serce - jam nie tobą.

CHÓR

W trudach podróż ta mijała -
Mniemał - każda w życiu jego,
W waszym trudność jest też taka,
Kiedy kłamstwem Prawda cała,

Ale tylko, gdy się szuka,
Gdy porzucasz dualizmy,
Kiedy chcesz pogodzić światy,
Nie chcąc przyjąć: "nie - nie, tak - tak"...

Sztucznym światom się zawierzyć -
Wręcz by nie chciał pragnąć tego...
W przyjemności płynął całkiem,
Jednak straszne w to uwierzyć...

Żadnej pieśni nie wyśpiewał...
Łzą żałosną, całkiem ciemną -
Tak(...) - szkarłatną, nieprzejrzystą
Swą bezsilność wciąż opiewał.

Jednak w otchłań można wkroczyć,
Można wkroczyć i to pewnie...
Gdy nie wkroczysz - z niej ktoś przyjdzie -
W przerażeniu będziesz broczyć...

Scena 3

(Człowiek pracujący w polu dostrzega Go, jest ulewa, pokazuje Mu ręką swój dom, idą, wchodzą do izdebki)

CZŁOWIEK

Podróżniku, w progach witam!
Nie dowierzam sam do końca,
Co dostrzegłem, co ujrzałem...
Skąd podążasz, zatem pytam?

ON

Prawdę mówiąc, nie wiem tego...

CZŁOWIEK

Chociaż powiedz, dokąd zmierzasz.

ON

To zabawne, bo donikąd.
Poszukuję domu mego.

CZŁOWIEK

Tak więc jednak cel posiadasz,
To początek dobrej drogi...
Tutaj możesz dziś odpocząć -
Widać - całkiem z sił opadasz...

(wchodzą do domu, człowiek Mu pokazuje pokój przeznaczony dla gości)

Tu się połóż, chory człeku...

(On po chwili patrzy przez okno, Człowiek odwraca się i zwraca do widzów z przebiegłym, ale mylącym uśmiechem)

Choryś, bo przeszłości nie znasz,
Bo fantasmagorią przyszłość,
Bo naprawdę nie chcesz leku...

(wychodzi z pomieszczenia)

(pauza)

(noc, uderza piorun, On się budzi, patrzy przez okno i widzi, że Człowiek idzie w stronę morza, On szybko się ubiera, idzie za Człowiekiem)

(On i Człowiek - przystań, ulewna burza)

ON

Znowu morze, jednak inne...

CZŁOWIEK

Oto przyszłość - przyszłość zdarzeń -
Twoich, moich, wszystkich ludzi.

ON

Cóż stwierdzenie moje winne? -

Winne temu co, się mówi? -
Cóż oznacza "zdarzeń przyszłość"?

CZŁOWIEK

Chciałbyś wiedzieć, podróżniku -
Twa samotność zaniemówi.

ON

Ma samotność?!... Poszukuję!

CZŁOWIEK

Tylko czego? Powiedz szczerze.

ON

Mego domu, Prawdy o mnie.

(Człowiek się śmieje)

CZŁOWIEK

Prawda ciebie poszukuje...

Gdy zapadniesz w sen głęboki,
Choć śnić możesz nawet teraz -
Nawet teraz, kiedy mówię,
Poprzewracasz się na boki...

Cóż ja mówię - chcesz zapytać...
Rzeczywistość nie istnieje,
Ni sny żadne, ni koszmary
Tylko pustka... Po co pytać?

(Człowiek znika, On mdleje i pada na ziemię)

CHÓR

U szczytu fantazji dostrzeżesz swą żałość,
U szczytu fantazji w nieprawdzie tkwić będziesz -
Dopóki snem jesteś, zasklepisz się w całość,
Wnet wiecznym cierpieniem swej złudy dobędziesz...

AKT II
Scena 1

(On budzi się obok kominka w jakimś domu)

ON

Gdzie jest przystań? Co się stało?

(do pokoju wchodzi Ona)

ONA

Przystań od nas nieopodal,
Tam też właśnie cię znalazłam -
Tam leżałeś, strasznie lało.

ON

Coś w pamięci prześwituje.

ONA

Odpoczywaj tu bezpiecznie.
Żaden piorun cię nie razi,
Chociaż niebo wciąż wiruje.

(Ona wychodzi - cisza - wraca)

ONA

Odżyj, pijąc wywar z róży -
Bardzo zdrowy i uleczy.

ON

Jam nie chory, tylko nie wiem...
Co na przyszłość mi się wróży.

Dziką różę już widziałem,
Mam ją w głowie stale, ciągle...
Jak i słowa ów Człowieka,
Wszakże jego też poznałem.

Ty też jesteś mi znajoma
I to dziwnie, tak przedziwnie -
Jakby splotła nas ta róża...

ONA

Szansa na to jest znikoma.

Choć na kwiecie dziki kwiat,
Gdy chodziłam (wskazuje za okno) po tych łąkach,
Natrafiłam i na różę,
Co zmieniło cały świat...

Odczuwałam całą sobą
Jej swobodę, nią się stałam -
I wrażenie miałam jakby (...) -
Zjednał się jej zapach ze mną,

Ale czy żeśmy spleceni?
Dzikość w klatce się udusi -
Naznaczona jest księżycem,
Słońce daje smak promieni,

Więc żyć może dzika róża,
Chociaż Oni oswajają
Każde piękno, co z natury
Wyszło bez żadnego kłamstwa.

CHÓR

Dziki kwiat to - Oni, One -
Bez litości żyją w lesie,
Lecz nie znajdą dobra wcale,
Mając z winem chleb w pogardzie ...

Scena 2

(On i Ona budzą się ze snu)

ON

Teraz dziwnie tak się czuję...
Nadzwyczajnie, ale trwoga -
Ale trwoga - dziś nie przy mnie -
Za mą dłoń mnie nie ujmuje...

SERCE

Dziś normalne to uczucie -
Takie samo jak niewiedza,
Jak niepamięć, jak niepewność.
Takich smutków przytknij snucie.

UMYSŁ

Stój! Przeczekaj swą niepewność.
Swoje myśli już uspokój.

ON

Uspakajam zatem myśli,
Ale również twą wylewność!

ONA

Z kim rozmawiasz?

ON

Nie chcesz wiedzieć -
Ja wariuję, jam przeklęty!
Czy ty czarów nie odprawiasz?!

Toż to właśnie złość chutliwa -
To jest wojna - wojna w głowie!

ONA

Moja wina, żeś oszalał?!
Czemu pytasz?... Moja wina?

CHÓR

Subtelności, dzika różo! -
Krzyczy głos wewnętrzny Jego,
Każdy śmiałek pozna kolce -
Cóż ma górę nad czerwienią?

Biel by mieć musiała - prawda?
Lecz czym smaki podniebienia,
Zapach kwiatów na polanie,
Czymże wolność, gdy rozkwita

Coś, co nie wie, że przeminie
I dotyka sensu życia
Mocą życzeń i fantazji,
Łapiąc każde drobne tchnienie...

(cisza)

ONA

Cóż więc począć teraz mamy?

ON

Coś wstąpiło chyba we mnie...
coś popycha mnie do wyjścia...

(Ona upada, majaczy)

ONA

Panie drogi, my się znamy...

Jam jest człekiem, co żeś poznał!
Coś obrócił przeciw sobie!
Wykąp w morzu krwi swe żale,
Abyś śmierci we śnie doznał...

(Ona po chwili wstaje)

ONA

Coś uczynił? Co się stało?

ON

To nie ważne - wiem, co robić...
Powinienem wyjść na przystań
I zaczekać - jak przystało...

ONA

Zatem pójdę razem z tobą.

ON

Jednak chwilę tylko zniosę,
Gdyż coś muszę zaś uczynić,
Powinienem już być sobą...

(wychodzą z domu)

CHÓR

Któż by wiedział, co się stało,
A nikt nie mógł się obudzić -
Ni obudzić - ani zasnąć,
Kiedy we śnie snu jest mało.

Człek co nie wie, cóż ma sądzić,
Co uważać, co też myśleć -
Jegoż światy krew zaleje -
Taki zawsze pocznie błądzić...

U nich Człowiek, co się zjawia,
Który znika i objawia.
Ten też właśnie śpiących budzi,
On w nich płacze i zanika.

W znikłej pustce - tak - bez śladu...

CZŁOWIEK

Znika, znika i zanika,
Lecz pojawia się inaczej -
Postać, zjawa i bez ładu...

CHÓR

Wojno ludzka, bądź przeklęta,
Bądź przeklęta, matko kłamstwa!

CZŁOWIEK

W zgodzie żyję, lecz złem jestem,
We mnie trwoga jest zaklęta...

CHÓR

Wojna trwała dosyć długo,
Lecz, kto wiedział?... Kto zobaczył?...
Wielu spało, chodząc w szlochu -
Któż by chciał być Prawdy sługą?...

Kiedy chodzisz między jawą,
Między snami zapadając,
Krocząc w śmierci gorzkim płaczu,
Wtem snem jesteś, nocną zjawą...

Gdzie jest świat twój - rzeczywistość,
Kiedy gubisz swoje ciało?
Czy też stajesz się złym duchem,
Gdy pogrążasz się w nieczystość?

W swej rozterce nienawiści,
Gniewu płaczu i cierpienia,
Czucie swe zwij tak, jak zechcesz -
A w twej trwodze sen się ziści...

(odgłosy wojny)

Wywalcz wolność, może sławę...
Skowycz, milknij... Potem umrzyj...
Powstań krwawiąc... Krzyknij we śnie...

CZŁOWIEK

Moja Prawda ponad Prawem!

CHÓR

Cóż po naszej bucie, pysze,
Gdyśmy z gliny ulepieni -
Wszak trwać możem w wierze tylko,
Czas nas skłania ku pokorze -

Bez refleksji i z uporem
Idą - świata tego Pany,
Wierząc w rację swą nadrzędną,
By nie bratać się już z nikim -

Tylko z pustką dusz złowrogich. (...)
W błagającym snu szeregu
Staną... Nikt próśb nie usłucha,
Wszakże życia chcieli nader...

Scena 3

(odgłosy wojny, krzyki, płacz - przystań)

ON

Czy usnąłem i to widzę?
Usłyszałem, teraz słyszę...
Teraz czuję zapach wojny -
Siebie za to nienawidzę.

(W oddali widać wojska)

ONA

Ujrzyj naród, to jest wojna!

ON

Powinienem już wyruszyć
Do krainy moich marzeń -
Tam, gdzie woda jest spokojna...

ONA

Więc wyruszę razem z tobą...

(pojawia się Człowiek)

CZŁOWIEK

Podąż za mną w pewne miejsce.

ON

Mam ochotę cię rozszarpać,
Zabić ciebie, będą sobą!

(wojska wdzierają się do osady, Ona ucieka)

CZŁOWIEK

Tyś jest jednak tylko zjawą -
Przezroczystą, niewidoczną,
Moim losem jest być tobą -
Jam ludzkości raną krwawą!

Spojrzyj w siebie - teraz powiedz!
Powiedz jasno i dokładnie...
Czy mnie widzisz w swoim wnętrzu?
Części Prawdy choć się dowiedz...

(On Pada na ziemię - mówi głosem Człowieka)

ON

Widzę ciebie za dokładnie!
Gdzie jest róża?! Cierpię strasznie -
Zabij, ulżyj mym cierpieniom!
Me uczucia całkiem na dnie...

(On zasypia, ciemno)

AKT III
Scena 1

ON

(budzi się na wielkiej łodzi)

Gdzież znalazłem się w podróży?
Czy ja jestem zagubiony?!
Czy umarłem choć na szczęście?...
Jednak czuję zapach róży...

(dostrzega przed sobą leżącą Dziką Różę, pojawia się Człowiek)

CZŁOWIEK

Weź, powąchaj... Wróć pamięcią...

ON

Lecz do czego miałbym wrócić?
Luka w luce, dziura w dziurze...

CZŁOWIEK

Nie napawaj się niechęcią.

Wszakże pamięć masz spokojną,
Całkiem pełną - całkiem sytą -
Raczysz jednak nie uwierzyć -
Dziwnie głowę masz dostojną...

ON

O czym mówisz?! Mówże prędko!

CZŁOWIEK

Powinieneś raczej milknąć.
Skłute serce, więc czuj zapach...

ON

Myśli me straciły giętkość...

Nie pojmuję nic z słów twoich -
Nic! Niczego ani trochę!

CZŁOWIEK

Teraz pojmij swoje życie!

ON

Nie oszukuj zmysłów moich!

CZŁOWIEK

Gdybyś wprawdzie zechciał poznać
Swoje cele, swe marzenia -
Czy cokolwiek - nawet siebie,
Byłbyś w stanie cudu doznać!

ON

Cóż za brednie?... Co ty mówisz?
Ja doznaję cudów ciągle,
Nieustannie aż do bólu...
Mą nadzieją zaniemówisz!

(Człowiek skacze do morza)

(pauza)

Niespokojne we mnie duchy
W desperackiej chęci wyjścia
To tułają mnie po piachu -
Po pustyni - Pragnę! Pragnę!

Dla otuchy wlewam wody.
Gdy je widzę, mocno płaczę -
A pustynia jest już puszczą,
W której duchy chcą osłody -

Słodkie im cierpienia ludzi -
W tym i moje - nadal, ciągle!
Zaraz, zaraz - spadły deszcze...
Może me dnie spokój zbudzi...

(Nagle zaczyna się burza, On wspina się na maszt)

Trzeba zabić, rozpruć brzuchy! -
- Więc wyrosły moje róże -
Dzikie róże na mej glebie...
W moim wnętrzu bólu ruchy!

To ta róża - tak! To ona...
Wypuściła świeże kolce,
Rozrywając mnie od środka,
Ma nadzieja zrozpaczona...

Przecież kwiat ten ma już wodę -
Może wypić ze mnie życie!
Z mojej każdej smutku łzy -
Sam mu wlewam tę osłodę...

Ma głupota nie zna granic -
Sam mam żywić swych zabójców?!
Po co walka - zaraz umrę...
Moje smutki tu są na nic...

(bierze różę w dłoń i skacze do morza)

Scena 2

(pod wodą - wypuszcza różę z dłoni)

UMYSŁ

Powinieneś się przebudzić.
Dość rozpaczy, twoich smutków.

SERCE

Powinieneś poczuć siebie,
Powinieneś sen swój znudzić.

(On zamyka oczy, otwiera i znów jest na łodzi, rozpogadza się)

ON

Zaraz, zaraz - ja umarłem.
Utonąłem podczas burzy...

(pauza)

CHÓR

Jaka cisza piękna wtedy -
Takaż piękna i kojąca,
Kiedy jesteś całkiem pusty -
Kiedyś dziwem swojej biedy...

Wypłakałeś Serce swoje -
Wypłakałeś też swój Umysł -
Pierwszyś znalazł kamień dziwów,
Wiesz, że dziwy te są twoje...

Dokąd zmierzasz? Gdzie twe imię?
Nie masz steru?... Może łódki?...
Dokąd płyniesz - powiedz teraz!
Lepiej nie mów w czego imię...

Zamieszanie - cyklon życia!
Wtedy łapiesz się za głowę -
Wkraczasz w chaos pogubiony,
Błądzisz, błądzisz - chciałbyś skrycia...

Scena 3

(nastała noc, bezchmurne niebo, On leży i patrzy w gwiazdy)

ON

Tak daleko i tak blisko...
Tak daleko są ode mnie
I tak blisko też za razem -
Chciałbym rzucić teraz wszystko.

Chciałbym rzucić hen za siebie -
Całe dzieje, całe dziwy...
Jest za dużo tego we mnie,
Nie chcę trwogi tak mi zbędnej.

Wolę patrzeć i pomarzyć,
Niźli umrzeć pierwej w wojnie -
Niźli poddać się rozpaczy -
Czy też życiu cenę ważyć...

Moje życie nic nie warte
W porównaniu z ichnym bytem -
Chociaż nie wiem - człek jest głupi...

CHÓR

(cicho, spokojnie)

Bo pragnienia twoim wsparciem...

(On zapada w głęboki sen)

Pani światła, daj nowinę -
W twej naturze tylko siła...
Ukaż Prawdy chociaż trochę...
Chociaż trochę - odrobinę.

GWIAZDA

Tum zaprawdę tylko promyk -
Nitka światła, więc nie mogę...
Nie ułatwię życia Jego -
Lecz nie zgaśnie Jego płomyk...

Ale powiem - Prawdę pozna -
Tylko pozna w swoim czasie,
Jak świat światem, tak ja gwiazdą -
Książę umrze w imię Dobra...

CHÓR

Pani światła, chroń od Złego!

GWIAZDA

Gdzie sen z jawą się zlewają,
Sztuczne ludzie miny mają,
Niech szukają mimo tego!

AKT IV

(okręt dopływa do wyspy, plaża)

ON

Już widziałem gdzieś tę ziemię...
Snem czy jawą - niebem, piekłem?
Czyż nie wszystko jest tym lądem?
Wiem, że tego już nie zmienię.

(drzewa śpiewają)

DRZEWA

Czy też wszystko jest możliwe,
Takie względne, lecz podobne -
Czyż to róża, którać w głowie?(...)
Serce?... Róża?... To wątpliwe...

To wątpliwe, co się dzieje...
To wątpliwe, czego nie ma -
To wątpliwe, co jest Prawdą -
Tak wątpliwe, jak nadzieje...

(On siada na piasku, patrzy na Słońce)

ON

Tak ogrzewasz mnie promieniem,
Tak bezwzględnie - czy bez celu? (...)
Widzę światło w mej pustelni -
Całe życie jest spełnieniem...

Gadam bzdury - tylko chwila!
Tylko chwila szczęście niesie -
Potem minie - zniknie - umrze...
Tak jak każda złota mila.

(uderza w piach)

Złote mile... Złote chwile...
Zapamiętam tylko siebie...

(patrzy w dół)

A uwiecznię tylko ciebie...
Choć przez chwilę zrobię tyle...

(kreśli serce na piachu)

Czy rozumiem, mnie zapytasz...
Tak - rozumiem - ci odpowiem...
Całe czasy z sercem byłem
I z umysłem... Lecz wciąż pytasz...

Ona Sercem, jam Umysłem...
Choć na odwrót być też może(...) -
Kiedy kroczysz, śniąc na jawie -
Wnet nie zbadasz tego zmysłem.

Nie potrzebny mi mój statek!

(łódź znika)

Ani myśli, rzeczywistość,
Żadne zmysły - to nie ważne!
Równie zbędny jest dostatek...

(nagle robi się ciemno, pojawia się Człowiek)

CZŁOWIEK

To początek jak i koniec...

(pojawia się niezliczona ilość ludzi - krzyki, odgłosy wojny)

ON

Cóż ty mówisz?! Co się stało?!
Co się dzieje? Sen czy jawa?

CZŁOWIEK

To jest śmierci szybki goniec.

(Człowiek wskazuje na ludzi)

Koniec świata - sądy na nich...
Nie ma Prawdy, lecz zagłada...
Tego chciałeś? Tego pragniesz?

(On płacze)

Oddam życie - oddam za nich...

CHÓR

Tak - u szczytu - Jest u szczytu!
Czemu? - pomyśl - nie wiesz? - szukaj...
Dziw się dalej, nadal pytaj... -
Każdy szuka dobrobytu...

Co jest Prawdą?!... Co skrajnością?...
Cisza milknie... Noc zanika...
I nie słychać... I nie widać...
Spokój tańczy już z radością!

Zapomniałeś... Zapomniałaś...
Tak o wszystkim, jak o niczym -
Co jest ważne - co nie ważne...
Pani światła, zapłakałaś!

(Z ciemności wyłania się Gwiazda)

GWIAZDA

U szczytu fantazji dostrzegłam twą żałość,
Gdy szczytem fantazji w nieprawdzie utkwiłeś,
Dopóki snem byłam, sklepiłam Cię w całość,
Wnet wiecznym cierpieniom Twej złudy ulżyłam...

EPILOG

Czy to tylko kolejny pusty jak śmiechy żart?
Ważna sprawa, kolejne kroki w niesławę...
Może to NIE ty... Czy TAK?... U szczytu wielki fart?
Powiedz, czy może te słowa niosą obawę?

Nie - lepiej uśnij! Śpij dalej tak bez końca...
Kto nie lubi spać?... - Też pragnę usnąć z błogością...
A którz nie chce śnić, marzyć o zachodzie Słońca,
Unosząc się na morzu skąpanym weń nagością...

Toteż u szczytu żeśmy nadzy już całkiem...
Lecz zanim drzemiemy, w fantazji pływamy -
Każdy kocha coś i żyjąc snem, jest  pyszałkiem -
Ale SERCE, UMYSŁ - Ją, Jego w sobie mamy .


"Świętobliwe Niewiasty"

ten wiersz ( utwór ) Severra został napisany na podstawie obrazu Hugona Van Der Goesa
pt. "Świętobliwe Niewiasty"(fragment "Tryptyku Portinarich")

Hugon wpatrzony w świętobliwe niewiasty,
Rozdarcie leczy, uśmiechu spragniony -
Gdy martwe drewno, stygnie melancholią -
Człek nieobecny - człek każdy osobno...

Myśli, czy modlitwa na rannym ŚWIECIE
Zbliży do końca udręczoną duszę -
By odnaleźć bliźnich w sercu pustyni
Lub stygmat bolesny od bólu ostudzi...

Jakież puste przestrzenie bezkresne -
Mogą pchnąć ku strzelistym wieżom -
Ku sklepieniom dostojnym i mrocznym,
Nawet, gdy lęk przykrywa, co Piękne?(...)

Cierpka jest Prawda, cierpka Doskonałość -
Spokój jest chwilą, by móc oddech złapać.
Spokój zimny, krwawiący - w zadumie goreje
W pokorę ubrany pierwej - obłędem dnieje.

O! Święta Małgorzato! O! Święta Magdaleno -
Wy żeście Prawdziwsze - niźli człowiek grzeszny.
Tak, Jam nie jest Tym, co się narodził lepszym...
Dziś ku Panu Kacper, Baltazar i Melchior dążą.

Tutaj niech choć ludzie Boga odnajdą,
Gdy w kościele Go odnaleźć nie mogą.
Flandrio - tak mi blisko i daleko do Ciebie!
Do nieba bliżej - chmury się kłębią na niebie...

https://www.youtube.com/watch?v=ZP5rjshHvCg

niedziela, 15 października 2017





" Ty jesteś MIASTO " -
Knajacki Komedio-Dramat Poetycki
 autor -> Sewer  Radosław Franciszek Ukleja
vel -> SEVERRO
               
PROLOG

Poeta pamięta - zapamięta też naród …
Najlepszą Bronią jest pamięć  -
Przyjaciele , Znajomi - - -
Cham będzie chamem - kędy bałwan wzburzony ( ! ) –
Nasza dziYsieYjsza Młoda-Polska Rzeczy -
ale właśnie RZECZY-RzeczyPospolita -
Je-jest dla wielu to Prawda Nieodkryta ...
Mawiają, że historia to zamierzchłe dzieje,
A to je  niestety NARODU duraczeniem …
Kto eto je to ? Kto zacz odpowie ?
Że nic nowe pod Słońce,
Że OTO JE CZŁOWIEK (?) …
Kosztem Bliźnich - i - ich upodlenia -
Mamlą ozorem – przeciw - w złorzeczeniach ...
Przeca wiedzo - zostały - jeno westchnienia ...
AjT ! Są rachunki krzywd -
po drugiej stronie rzeki -
Stwórca wie - wciąż heblują belki
Ludziska Bliźnim - na krzyż - ludom Wszelkim ...
Groby nas zrównają - ... Choć zadry zazdrości
pretensje do Raju będą sobie rościć - - -
Czy policzek drugi nadstawiać znowu -
Kiedy każdy jest miły Bliźniemu i BOGU ?

Ech - nasze marzenia wędrują przestworzem -
Lecz nie wszyscy jednak dosięgnąć ich możem ...

To tylko przyczynek do dalszych rozważań -
Życzę wzruszeń, radości, na odpoczynek czasu,
Byście nie doznawali żadnych ambarasów -
By Spełnień Pomyślności i MIŁOŚĆ do grobu
Nastała Polakom - i - byśmy w Obłoku
Swe miejsce znaleźli - każdemu - "nikomu" -
Byśmy umieli wybaczać – ale - WOLNI byli,
Nigdy wrogowi nie dali swej poderżnąć szyi (!) -
Zagrożenia różne - aj (!) - nie tylko zdrajcy -
Niszczą POLSKĘ Naszą - zeźli - MY - Wygnańcy
na polach bezkresnych - GLADIATORZY areny -
karesów wsze-czesnych -
niewolnicy różnych niepokojów - w SUMIE -
Jedno umie nic , Drugo wszystko umie ! ! ! -
Co POKORA , gdy brak Nam ZROZUMIENIA -
Wtórują też przestworzem Narodu westchnienia ...
--
Chciałbym, aby wszystko, co MAŁOwidoczne
odnalazło światło - lecz cóż teraz poczniem -
z NIE-DOLĄ Bliźnich - a to TYLKO słowo -
Dobrym bądź nam BOŻE - od Złego uchowaj !!

Oby w naszych Domach - nasz Pan Jezus gościł -
Oby Trójca Święta , nasza MATKA BOSKA -
W naszych szczodrych sercach Szczęście NAM przyniosła !
Bądźmy dobrzy, prawi, na tyle - ile da się !!
O ! Przyjaciele - w naszej WIECZNEJ klasie -
Co się ze nią stało ? Co się stało z nami ?
PAX między Polaków - bądźmy POLAKAMI !!
Niebieskiej Partyzantki poleci Orzeł, Sokół -
Wtem Serdeczność  w Duszach zagości Rodaków --
Nie od razu Polska będzie dla POLAKÓW…
Nie od razy stolica Wszech-BIELĄ się wzniesie -
Nie od razu spokój Wilk odnajdzie w lesie !!
Kilka dekad upłynie, trzy i siedem razy,
trzydzieści trzy - po czterdzieści razy -
Ósma Doskonałość - zasklepimy się w WIECZNOŚĆ -
Zasklepimy się w CAŁOŚĆ - gdzie wieczny odpoczynek -
Radość, Czuwanie - da nam Maryja - i Ty -
Nasz DOBRY Panie !
Nie zaś nam rozbiory, rozpacz, gdy - kiedy -
Nikt już nie zazna nieszczęścia i biedy ...
Niech rozwinie żagle RzeczyPospolita -
Oby WSZYSTKIM ZDROWIE - brak męczących pytań !
Bezowocnych walek, smutnych dusz kalekich -
MIŁOŚĆ LITOŚCIWA Ludom tu - za Ziemi …




AKT I

Scena 1
( NIEDZIELA WIECZÓR )
( Knajpa )


MIŁOSZ

Teraz jesień jest i plucha jakich mało
Człek pochodzi od małpy - co by się chciało?
Żartuję... Tak se rymłem...
Rymy to przeca z-zatęchła i nieaktualna przeszłość...
Nie zmuszaj mnie już proszę do tego dziadostwa... please...

TYMOTEUSZ

Tera rymujo se dla szpanu,
Idea jeno taka,
byś Bratku nie zDgywał chojraka,
proszę... .

MIŁOSZ

Dobra Kobra…
TYMOTEUSZ
Kto Sylwestrem  Stallonem je
To my ino wiemy
Dzisiaj nie pociśniesz -
Kompanie mój - ściemy...


MIŁOSZ

O-o-o - Ona nie młoda,
już nie ma dwudziestki -
jeszcze trochę -
trzydziestki i czterdziestki...
Ciało puchnie, więdnie,
wzdymają się policzki -
i brak i tchu ...

TYMOTEUSZ

A starasz się być TRENDY ...
Tu siłownia, biegi, fit-cross , modlitwa -
znowuż weekend nastaje -
asocjacje wszędy ...

MIŁOSZ

Pierdolicie Panowie ! Co wy tam wiecie ?
HoRACJO najlepszym kumplem na świecie...
Rafcio nie ziomal i nie poeta -
Dla mnie miła jest każda kobieta !

( rechocze, wyjmuje telefon )

Zróbmy foty na fejsa z tej - tejże imprezy,
niech  Ona się domyśli,
zależy jak leży ...

STARSZY PAN PRZY BARZE

Ha ! Już nie ma Goebbelsa, ani nie ma Berii -
tylko beer i smutek - czaŁOwiek kce by PRZEDNI ...
Sami my swoi, swoY my sami...

MIŁOSZ

Nie słuchta starucha,
bo głupio goda ,
pomiędzy Polaki
niech zstąpi zgoda,
Niech wie Oleńka -
do ' znajomych ' cię doda ...
co tam - pruderia -
nie (!) RÓWNA pruderii !
Francuskie - " że tĘ " -
kocham Tiebia mocno !!

STARSZY PAN PRZY BARZE

Uważaj, uważaj , kochasiu -
ja wiem, że amory , amory -
POOOO-li amory ,
co tam czy syny - co tam - czy cory ,
wiadomo do czego człowiek jest skory .
Praca jest praca,
słowo jest słowo,
czyś rannym ptaszkiem - czyś może sową .
Alkohol to je przyjaciel człowieka,
bo wieczność czeka, lecz czy zaczeka ...

TYMOTEUSZ

Panocku, Panocku,
Co prowda poręcyć za faceta ni sposób ...
gdy miedzy dwoje wchodzi wielyyych osób ...

he-he-he ...

BARMAN

HA! Brakuje sił - HA ! wilczy apetyt ,
dopada męŚCIySNÓW, dopada kobiety -
Źremy i myślemy, wyglądamy dobrze .

STARSZY PAN PRZY BARZE

zakochani w sobie - postępując mądrze (?)

( mruga do barmana )

TYMOTEUSZ

Nawet jeśli w głowie pustka
i miernota ducha -
raz dusza pogodna,
Rakowiecka, Szucha ...

STARSZY PAN PRZY BARZE

CiągłĘ porównania do inszej inszości -
Ono … naszych Bliźnich -
więc też smutek gości -
w głEMbY naszych serc, --
które sobie roszczą pretensje do Stwórcy -
byle nie było jasnych - NIEjasności - jasności,
kędy zazdrość nas kłuje,
bo chcemy MIŁOSCI . .
Niesmaki codziennej walki -
To dni tylko poprzednich kalki -
Byle dni tygodnia jakoś zleciały,
Byle jak najdalej  w sen się oddalić.

MIŁOSZ

Panie - ja proszę bardzo , Bardzo -
czy to mądrości z domu są starców?
My z kumplem się teraz dobrze bawimy,
do drina Waści pretensji nie rościmy!
Byty - NIEbyty - a basen kryty
lepij poprzestańmy,
bo się staniemy
zgorzkniali -
mówię ja ! - kretyn ...
Pieprzyć poezję !!!

( wlewa w gardło kieliszek wódki )

STARSZY PAN PRZY BARZE

Trzeba-by nam istność zbudować od nowa ,
może począć Dzieci ? ISTNIENIE zachować ?
Lecz jedno z drugiego różnie wynika -
Samotność Wszechświata uczuciami przenika
najróżniejszemi na wskroś w bytności -
śmierć, miłość, niebyt - przeczucie nicości ...

BARMAN

Byle by pragnąć, byle wypocząć ,
HE HE , Ha - tra - la - la ,
Drincio po kieliszku płynie jak łza.


STARSZY PAN PRZY BARZE

Być akceptowanym , Szczęśliwość zachować.
Ja w budowlance pracę mam - a mowa -
już moja stała się z dawna -
tak - tak - nie - nie ...

KOMPAN

                                        Staszek ! O-ma DOWN-a
ten młodzik,
lecz przypakował i myśli,
że królem jest Zycia,
spełnia obietnice
zawsze bez pokrycia...

STARSZY PAN PRZY BARZE

Od Prawdy nie ucieĆ... ale być kochanym...
Lecz – SIĘ - nie być zdradzonym i oszukanym .
Byle by dni płynęły po-mału -
by dusza BLISKA duszy a ciało BLISKIE ciału ...

KOMPAN

Byle by wznieść się na miarę możności ,
Mieć za co żyć - ... być Bosko Boskim ?
Nie myśleć, że marność to wszystko nad wszystkim -
Byle mieć Bliskich - być Bliskiemu Bliskim ...

KOMPAN

Ale zaś dzionek nastaje -
a w dżungle miasta
człek się udaje .

STARSZY PAN PRZY BARZE

Pieniądz pieniądzem , a władza władzą -
cielesność zmysłowa -
ać z czasem RADOŚĆ -
mija, mija, znika, odchodzi -
Człowiek umiera, człowiek się rodzi .

MIŁOSZ

Gdybyście stare nie byli - dziady !
Ja bym wam prawił tutaj wykłady !

STARSZY PAN PRZY BARZE

Litości nie ma nasz Homo-Sapiens,
Ale to truYzm - Ty znowu zapieSZ !

KOMPAN

Och ! Och ! Kobieto -
Kobieto jedyna,
Zrobię ci dzieci -
i córkę i syna,
Szczęśliwa będzie nasza rodzina !

HA , HA , HA ...

(młodzi przy stoliku - kilka dziewczyn i kilku chłopców słucha ukradkiem, śmieją się, jeden
 nagle jeden młodzian ubrany na czarno growluje )

MŁODZIAN 1

- Ave Hedonismus et Alkoholismus !
  Aaaa !!!

( śmieje się do siebie , siada z powrotem na miejscu )

--

( drugi w szerokich spodniach i w bluzie kapturem i sportowych butach mówi
 lekko ironicznie rapując )

MŁODZIAN 2

Każdy atletą - ajt (!) sport to zdrowie -
Kim jesteś Kochana - jako się zowiesz?
Widzę Cię we snach – o (!) - sole mio !
Daleko wojna , lu-ludzie giną...
Sza o tym, że terror za granicami -
myśmy so wszyscy temi uchodźcami !
Pod dachy domostw wprowadźmy biedoty -
Każdy niechaj dostanie banknoty ,
by uboGADzić Polskę ! - no co Ty ?
ty nie wiesz, kto Giaur  -
my dla nich MIERNOTY !! -
Bez względu, czy - i – i - nam dobrze jest w Kraju -
to NIE-my - bombowo  – u Nas jak w RAJU,
lecz co tam przeszkadza, że POLSKIE dziewice -
które NAJBARDZIEJ Piękne są - tak MYŚLEM -
tak przecież siEM mówi i czuję to w Duszy ! !

( młodzi się cieszą , Miłosz się robi czerwony na twarzy )


MIŁOSZ

A w pierdol byś nie chciał -
cieciu głupi ? ( ! ) -
jak się nie zamkniesz -
ciE ukatrupim !

TYMOTEUSZ

Miłosz - spokojnie !

MŁODZIAN 2

Miłosz ! Wyluzuj .

MIŁOSZ

No, leszczu, leszczu !
Nie chciałbyś w japę ?

MŁODZIAN 2

Pozdrów ode mnie mamę i tatę …
Ty też być dostał, gdybyś był młody.

STARSZY PAN PRZY BARZE

Mój Młody Miłku ,
to na pewno sterydy,
Do tego młodości efemeyrydy…
spoko !

( podnosi prawą rękę - PEACE - SOLIDARNOŚĆ )

MIŁOSZ

( prężąc się i pokazując palcem najpierw na STARSZEGO PANA PRZY BARZE , a potem na młodych )

Jeszcze się policzymy, dziadziu !
Nara, cioty !

TYMOTEUSZ

Ej, Sorry za niego !
Ciao !

( Miłosz i Tymoteusz ubierają się - wychodzą )



Scena 2

( Tymoteusz po powrocie z knajpy  wchodzi do swojej kawalerki , przebiera się w szlafrok , robi sobie herbatę , wyciąga telefon ,
 daje na głośno-mówiący)

TYMOTEUSZ

No Hej Rafał… Zadzwoń do Miłosza,
Ali może ón do Ciebie zadzwoni ,
Chciał kupić zielsko - ech,
czy Pan Bóg broni ?
Ona  - zaś powiedział,
że nie da mi kosza -
to dziewczę, co klika z nim na fejsbuku -
siEM plotki roznosza...

RAFAŁ

Drogi ziomalu -
Wiesz jakie som baby,
każda taka sama,
a która, no która by ? ...
Ale Julita jest ze mną tera...

Jula ! ...
Słuchaj frajera !

TYMOTEUSZ

No, słucham , dałem ,
jest głośno-mówiący .
No, jeste, jeste
człowiek wierzący ...
Więc co powiesz nasza koleżanko droga ?
Ploty to ploty .
Co dzieje się, godaj !

JULITA

Coś ty do niej wysłał ,
o ja pierdzielę !
Jakieś rrrrymy ,
HA, HA !

RAFAŁ

Ciało przy ciele ...

TYMOTEUSZ

Więc treść wiadomości dotarła do ciebie ?

RAFAŁ

Nie tylko ja ją je ... mała , jedziesz !
Zacytuj Tymkowi te jego rymy ,
Jemu dzisiaj potrzeba dziewczyny ...

JULITA

Oj tak ! Już czytam, mój dobry Boże !
Pewnie już tylko pomarzyć może...

RAFAŁ

No, czytej, czytej, miluśka moja,
To tylko słowa ...

TYMOTEUSZ

To plotka - co ja ?

JULITA

więc ? ... ekhm ...


Pamiętam te blaski z twej okiennicy,
Gdy dochowałem ja swej obietnicy.

Klikając w klawisze się długo uczyłem ,
Głęboko w sercu miłość do cię skryłem
Inaczej nie byłoby słów Tobie słodkich,

RAFAŁ

Cioto, cioctko, ciociu mojej ciotki …

JULITA

Cicho… Słuchaj …
Chcę z zachwytu paść do kolan
iść do lasu , pośród polan
Głuchych, którym brak kwiecia
Bez słuchu jak druga - trzecia!
Pierwsza szczelina w szkiełku
Pękła nam… NAM w natrętnym zgiełku.

Też patrzyłem Ciebie przez grube szkła
I szczęście! - choć jesieni szara mgła -
Będę twoją mróweczką -
A ty moją Królową --
Powiedz, proszę, tylko słowo…
Zza-Kopca żem nie wychodził-
Nie trollował żem , nikomu nie szkodził.

Lecz czułem się coraz (?) wstrętniej
W złości – oj, TAK ! - namiętnej!

Byśmy się spotkali w domu-
Nie mówmy o tym nikomu..
Jutro się tu zobaczymy
- wszystkie swoje sny wyśnimy...

RAFAŁ

Ha, Ha - pierdolę !
To jakiś zły omen,
że listy netem wysyła,
a każda bambaryła,
wie, że od obietnic pokrycia
jest nasz Miłoszek -
Pokaż co masz - wyciAg !
pytonga, gibona i kasę -
choć na lewo , - .
- yyy , jest twoim - jeszcze kolegą ...

Śmieją się wszyscy z jego dyrdymałów,
PO-ta, Poeta !!!

TYMOTEUSZ

No ! – już dość kawałów !

RAFAŁ

Jelita - powiedz, co mu odpisała ,
gdy Miłoszowi już pała nie stała !
i co wymyśliła w związku ze spotkaniem ...

TYMOTEUSZ

Nie będę krakał jak wszyscy -
moje ko-kochanie !
Sorry, przyjaciele -
Jutro na spotkanie idu sobie z rana,
aaa - przed spotkaniem , proszę barana,
potruchcę ciut ciut,
bułkę, banana
i mięty, rumianku,
sterydów mię nie po-trzeba, Tylko białeczko
- oraz zdrowe jedzonko, a , o (!) ciasteczko ...

RAFAŁ

Co ? ? "
Co on pierdzieli jak połamany ?

TYMOTEUSZ

Z-deczko tu chodzi o całokształty,
Bywam na crossficie,
za granicą gwałty ...
Więc nie chrzańcie głupot,
moi parafianie ,
Julita, proszę, odpowiedz na pytanie ?
Więc , co zaś , rzekła ?

JULITA

WiEc ... czytam ...
Ekhm. ...
Aleksandra dzisiaj musi siedzieć w domu-
W dodatku używa plebejskiego żargonu!
Może chciałaby się spotkać dzisiaj po północy-
Ale wątpi , czy masz tyle w swoim ciele mocy,
żeby ujarzmić ją niegodziwą,
jakże delYkatnOM, jakże wrażlYwOM...

RAFAŁ

O , kurwa ! Ha ! Ha!
Ale żwir !
PojaST totalny ...
He, He ---

TYMOTEUSZ

Dzięki, żartownisie, do snu jeszcze czas,
Nie będę dziś surfował po internetach,
Ech, eK (..) -chcE homo ciągła walka klas.
To nie tak, to nie tak, to nie tak ...

RAFAŁ

Nie zgrywaj, Wertera !

TYMOTEUSZ

Ty nie zgrywaj Greka !

RAFAŁ

No, już dobrze ziomuś,
No nie złość się na mnie -
na całym świecie mało jest panien -
kobitek chętnych na to i owo ?
Miej cohonesy -
Zacznij być sobą !

TYMOTEUSZ

No , dzięki raz jeszcze, jutro poniedziałek,
Czy Miłosz kolejny wykręci jakiś wałek ?
Chyba tak i może chyba nie ...
Do zaś ! - studia, praca -
PA, Cześć, cześć ...

RAFAŁ

No, narki !

JULITA

Cze! Cze ! Cze !

( rozłączają się, Tymoteusz idzie się wykąpać, myje zęby, zapala nocą lampkę, klęka przed łóżkiem )

TYMOTEUSZ

( sam, po cichu )

Matko nasza, ojcze nasz ,
w co ty grasz,
...
co nam dasz,
nie chcę płakać,
a na płacz -
zbiera mi się znÓwu
zacz...

(modli się , mija chwila, gasi lampkę nocną, idzie spać )



SCENA 3

( dom Rafała, mieszkanie dwupokojowe,, przedpokój, łazienka,
 kuchnia, salon, sypialnia, Julita i Rafał kładą się na łóżku wodnym,
Julita ubrana bardzo wyzywająco, na stoliczku obok leży sporo marihuany, haszysz,
 Johnny Walker i Cola , )

JULITA

Może zamówimy pizzę,
Tłuszcz spalimy na cross-ficie ?
Możemy jutro spać do oporu, szkołę mam dopiero w weekend.
Mam jutro na drugą… cha, ha… trzecią… zmianę , knajpę zamykają … yyy … nad ranem.

RAFAŁ

Dżula, dżula, praca hula,
He, He, wie się, wie...
Towar dowieźć muszę zaś do środy,
piękne masz Ty mała body ....

JULITA

( udająca zażenowanie i zawstydzenie )

Oł, bejbe, bejbe ...

RAFAŁ

Drajw mi krejze...

( idzie do kuchni, wyciąga dwie szklaneczki, folię lodem z zamrażalnika,
  przygotowuje drinki, skręca jointa, odpala)
 -
Swoją drogą, wiesz, co on jeszcze do Oleńki napisał?
Mi też wysłała screen'y z iiiii-ch fejsbukowej rozmowy...

Nie uwierzysz...

( czyta, śmiejąc się )

HA ! HA ! HA ! ...

Chcę dziś moja droga ciebie
Ma malutka w siódmym niebie

Twoja lewa - moja Prawa
Nasze ciała drganie zmaga
Piękno chwili nas omamia-
Całkowicie wnet pochłania.

Nasze lica spotykają-
Siebie wzajem dotykają.

JULITA

( wpada w śmiech )

HA ! HA ! Kumam bazę !

RAFAŁ

Ale słuchaj dalej !

JULITA

no i ? ...

RAFAŁ

Chcę ...
...

Gdyby dłonie się spotkały
Będę zawsze dla Cię cały
Chciałbym byśmy się dotknęłli
I w rozkoszy w głos jęczeli...

Drgają ręce, drgają dłonie-
Ogień w naszych sercach płonie...

Pragnę coraz bardziej ciebie ...
...

JULITA

Całkiem nadzy się zwijamy...

HA ! HA ! ...

RAFAŁ

Zaś zamówię coś do szamy.

( bierze do ręki telefon, mówi do siebie na głos, wstukuje wybrany numer )

Ogniu pięknym, ogniu czysty,
Równie jasnym jak wieczysty,
Moje jadło podgrzewajta,
Zara bedzie … Gastrofaza...

JULITA

Ogień pali nasze ciała-
Do białości skóra biała!
Białę węgle, nie czerwone
Są rozkoszą naznaczone!


RAFAŁ

Cicho tam, ma , moja bejbe,

Już umieram, pragną ciebie,

HA ! HA !

JULITA

Krew się leje z serca mego,
A Ty mówisz , że to z twego,
Uspakajam się na chwilę,
By ostatnie pSZbyć mile...

Kroczę dziarsko w stronę piekła-
Krew już dawno ma zakrzepła.
Już jesteśmy w siódmym niebie-
W moi sercu chowam Ciebie.

Pogrzebani żeśmy w sobie-
Jak malutka ja żem w tobie.

RAFAŁ

Cicho ! Cicho !

( macha ręką w stronę dziewczyny, dając znak , by zamilkła )

Tak, jasne , mięsną XXL na grubym chrupkim ciesście z podwójnym serem
i podwójnym sosem czosnkowym
-
A dzięki, u mnie wszystko w porzo...
-
No - jest tutaj.
Powiem jej potem.
-
Niech kabza bedzie, - dzięki - jakby co wiesz ...
-dzięki, hej, hej...

( rozłącza się )

JULITA

No, to za minimUUUm pół godziny, trzy kwadranse, godzinę, może później - tak ?

RAFAŁ

No, tak.

JULITA

To ja pójdę do nocnego po fajki. Tylko daj jeszcze się sztachnąć.

( Julita zaciąga się jointem , całuje Rafała w policzek, puszcza oczko)

No, to bedzie fazaaa !
Za moment wracam.

 ( ubiera się, wychodzi, Rafał podchodzi do okna
 trzymając w ręku drinka ...

 Po chwili wyciąga telefon, wstukuje numer )

RAFAŁ

No, hej, Oluś !
No ... Tak ...
No, wiem, że to zjeb, ale co z tego. Chyba się w tobie zabujał. Jutro podejdzie
po piętnastej do ciebie.
--- tak . --- powiedział, że mniej-… no, po zajęciach...
No, tak... ja wiem, że to pizduś, ale szkoda by było...
No co tam, że nie do pary...
No, ja wiem, że lubisz...
On kasę ma, bo renta rodzinna po starych... Nie żyją już.
A reszta... Wiesz ?...
No , w takim razie to wszystko... Tak, no ba ! ... Julita zaraz bEdzie z fajkami.
Dobrze bEdzie... HA! HA! ...
No, no, pierdol to ! Kto będzie wiedział ! ... To tylko plotki. Wierz mi lub nie...
... Nie ... głupie pierdolenie....
...
Dobra, kończę, nara !...


( Rozłącza się... wychodzi na balkon ... od podwórza słychać szczekanie psa i
 idących rozmawiających ze sobą kilka osób ...
 zaciąga się, bierze łyka drinka )

RAFAŁ

Jestem Bogiem ...
Co chcę to moje,
bo tak myślę sobie ...

( dzwoni telefon )

Kurwa , no Nie teraz...


( odbiera  ) - - -

Miłek, nie teraz, błagam !
Ale, że co... No , nie ? ... Jak to ? ....
Że co, że jak ? ...
O, fuck !

No , OK , za moment będę .

( rozłącza się , ubiera się, wychodzi, zamyka za sobą drzwi )



AKT II

Scena 1
( PONIEDZIAŁEK )
( wcześnie rano , kawalerka Tymoteusza, dzwoni budzik , wstaje robi 30 pompek, idzie do toalety -
 następnie do kuchni, półlitrowy kufel napełnia do połowy wodą )

TYMOTEUSZ

( na głos do siebie )

Wiedzmy więcej, więcej wiedzmy ...
Wiem - poradzi sobie ...
co ja od tej Aleksandry?

Julek, Julek, rany, rany !
Na fejsbuku będą bany ...

( śmieje się )

... dziś ucieknę tobie -
Czy do-piekłĄ trafie (?) .. .
Może jednak się powieszę!
Po co siebie trapię?!
... ech ...
Głupoty gadam do się,
proSSSżę, Madame ...
Madame, proszę !

( podchodzi do laptopa, uruchamia maszynę, zażenowany, smutny, zmieszany, lekko zdenerwowany, ale rozbawiony mówi na głos do siebie )

To ty! To przez ciebie całe życie cierpiali!
To przez ciebie korzeni znać swoich nie chciali -
Zdrajco ludzkości, zdrajco narodów ,
Umysły przyszłości o przyszłość człowieczą
walczące tylko, a dla swych bliźnich
kalecy Judasze...
Dzisiaj jest nasze ... i jutro jest nasze ...

( siada przed komputerem, włącza fejsbuka )

O ! Niechaj wiedzą,
że czcze pustosłowie ,
niech wiedzą
i niechaj każde się dowie,
że to na pokaz, że to jest podłość,
karty kartą grają kartami,
a my pozostawieni sobie - mi ...
sami...

( dzwoni telefon , przełącza na głośnik )

cze, Miłosz !
ja jeszcze trochę i zmykam na uczelnię !

MIŁOSZ

Idź dzisiaj ze mną do ziomków na dzielnię !

TYMOTEUSZ

No, nie ma bata !
Coś mi się dzisiaj święci dobrego,
Może przedłużę gatunek, kolego ...

MIŁOSZ

To dobra dziewczyna,
każdy ma historię -
historię życia...

TYMOTEUSZ

Dzisiaj na zewnątrz jest całkiem pogodnie...
Pod kebabownią licealiści będę się gnieździć-
Ale - NAPISZ MI napisz, jo proszu, SMS-a ,
Kończę o trzeciej, to bedzie heca...

MIŁOSZ

One są takie... A Ona nie inna...
Boi się boi, lisica zwinna,
że straci pracę,
że głupio coś powie,
że dowiesz się – czegoś -
czego nikt się nie dowie,
więc marzy ciągle o księciu z bajki -
czasem pali fajki… Oj ! ma -
Oj ! Zbiera codziennie lajki...
Twój profil raczej trollersko wygląda,
a ona nie chciałaby wychodzić... na ... za ...
głąba...

TYMOTEUSZ

Ziomusiu, ty widzisz, ty wiesz,
nie była łatwo... nie mam nikogo,
poza ... No-właśnie, nie mówię za-nad - to ...

MIŁOSZ

Dobra, już dobra, idź se pobiegaj,
A na swą chwilę , ufając, czekaj ...

TYMOTEUSZ

Okej, Okej...
... tylko ... mnie dziwi...
Dlaczegoś ty dziś jak nowo-narodzony ?
Ty nie masz kaca , Walkerze Johnny ?
Bo, co by godać i o czym godać, bracie ?
Nie zazdrościsz nowo-upieczonemu tacie,
co piękną ma , mądrą ma żonę,
a dzieciE im nie jest na NIC TO chore ?

MIŁOSZ

Przyznam się szczerze ...
Dziś jadę na koksie,
lecz wiedz, że nie tylko ja to używam,
bo na uczelni nie jeden wspomina,
że zapomina, że nie zapamięta
i że kalendarzowo jest już ... eee ... jesień ...
wrzesień, październik, listopad... coś w deseń
potem że jakby zima
i nie chce się, a chce się .. no, taki klimat ...

TYMOTEUSZ

Dobra, to kończmy ten dyskurs owocny aż nad to !
Czas ciągle mija, nie ma go bardzo, bardzo, za bardzo !
Ciao !

MIŁOSZ

Ajt !

( kończą rozmowę, rozłączają się , Tymoteusz domyka górną część laptopa,
 ubiera się, wychodzi, zamyka drzwi )

Scena 2

( ranek - akademik, lokum Aleksandry - przedpokój, obok dwa pozostałe pokoje, wspólna kuchnia i łazienka ;
 dzwoni budzik )

ALEKSADRA

( wstaje, wychodzi do przedpokoju, głośno wykrzykując )

Łał ! To dziś, to dziś, to dziś !
Budźcie się śpiochy.
Anka, Karola !
Nie ! To nie jest kibol -
Ja nie chcę kibola !
Dobrze, że choć coś ma w baniaku....

( otwierają się drzwi pierwszego pokoju )

ANKA

Cicho bądź , stara - jesteś za młoda !
Padniętam jak kłoda... jest jeSYień, na loda
nie idźcie... Ej, zrób nam kawy !
Każdy jednako chromy-kulawy,
więc musi sobie tłumaczyć przykrości,
my są królowe, świata świetności !
Oni są króle - szukajo samicy,
a pełno ich w mieście
w naszej okolicy...

( drzwi drugiego pokoju się otwierają )

KAROLA

Byle by nie był ci za cienkim bolkiem,
Och ! Jego myśli takie dostojne !
Korona, berło i trochę kasy...

ANKA

Oni by tylko w kisielu zapasy
se oglądali dla taniej radochy,
a sami przeca wiochmeni z wiochy...

KAROLA

Praca jak praca, kasa jak kasa,
Byle by tylko rękawy zakasać ...

ANKA

Najpierw pod górę,
ale już z górki
za trzecim razem
niech wali z dwururki...
i się okaże , czy jego zamiary
są dobre dla cię,
czy młody czy stary...

ALEKSANDRA

My tu bąkamy o romantyku,
któTy mi wysłał mnóstwo wierszyków...
Aaa... Miłosz twierdził, że Tymek miał fazę,
po tym jak przypalili sobie po razie...

KAROLA

Wczoraj podobno się trochę uchlali,
Miłek pokłócił się o coś ze starym ...

ANKA

Stary za często w knajpuni bywa,
a jego kumple to recydywa...

KAROLA

Ale przynajmniej uczciwy człowiek -
kasiska grubo ponad kilka kafli,
a że se pije - kto mu zabroni ?

ANKA

A nasz Miłeczek ma nowy ajt-fonik...
My wszystkie wiemy, że ma niejedno,
Wie o niejednej na pffeee … no - NIEjedno...

ALEKSANDRA

No, on jest zazdrosny, że z Miłkiem byłam,
ale co dobre się dawno skończyło...
Ma przecież dzieciaka z poprzedniego związku,
sterydziaż, osiłek i trochę ….

( puszcza oczko )
                                                             ...matoł,
pieniędzy ma i w spodniach aż NADto ...
Lecz nie zakocha się w żadnej niebodze .

KAROLA

Oj -Oj - Oj , TAK ! Nie mów mi o tem !

ANKA

To nie tak, że tego wam nie potwierdzę...
Ze mną miało być przelotniieee jeeeeszczeeeee,
a potem powiedział, że się mu podoba
Waćpanna OLKA - ...

KAROLA

                                     o ! żesz choroba ! ...
Mnie tam było z nim fajnie …
Byli my kiedyś na basenie, a w saunie
ostentacyjnie ściągnął ręczniczek -
no, szok ! - szok - tego tam było,
nawet nie zliczę ...

ALEKSANDRA

Podobno DAMY nie mówią, jak i z kim sypiały ,
bo powiedzą , że durne psiapsióły ...
a facet na wieść tom się stanie nie czuły ...
Się zamknie w sobie … no - dziecko, dziecko …
ech ... czuby ...

ANKA

Mnie tego nie mów, bo krew mnie zalewa,
Co chwila coś palnę... ej, laska ! - NIEtak ,
to nieTAKT ..
A łobuz podobno kocha najbardziej
i wszyscy wiedzą, jaki to twardziel...

KAROLA

No, dobra, dobra ... ej, kobra !
Załóż te swoje o - okulary !
Niechaj se poszuka kolejnej ofiary ...
My swoje wiemy, trzymamy się razem...

ANKA

Światu całemu my jeszcze pokażem !

Będziemy NAJ, NAJ - Najlepsze,
czasami dobre, czasem ; niegrzeczne
póki co - łoś ranny przebiega knieje...

ALEKSANDRA

A kapłon kiedy trzy razy zapieje ? ...

ANKA / KAROLA ( w śmiech )

HA ! HA ! HA !

ANKA

Ale że kogut trzy razy piał w sumie,
nie wie, że liczyć na siebie nie umie ?
Że biedny ten żuczek ma tyle zmartwień....

KAROLA

My temu misiu załóżmy kokardę !
Co się ma smucić, romantycznie wznosić ?!

ANKA

Kto mógł biedaka tak śmiertelnie ugodzić ?
Czyżby kobieta jaka niegodna ?
Może nie była aż … TAK ! ... łagodna ...

ALESKANDRA

-ej, ej, wolnego ! Anka, Karola !
Nie chcę po mieście chodzić zbyt goła !
Każdy przeca  może mieć … mieć …. doła...
To, że wy dołów nie rozumiecie,
nie znaczy, żeście jedyne na świecie !
yyy … Są zaliczenia z przedmiotów ścisłych,
Wieczorem znów bełkot jest w t-t-telewizji ...
Ostatnio bierze mnie polityka...

KAROLA

Tymuś - twe słońce i jego motyka ! ...
Stał się motylkiem od czasu nadwagi ...

ALEKSANDRA

Jeśli Bóg istnieje,
to dla mnie są znaki...
To znak jest, że nieba mnie też przychyli,
Dobrze, że jest ... ech, ci mężczyźni...
Kończmy już kawę , czmychajmy do zajęć,
Mam ciutkę nadziei, że go nie zranię...

ANKA

Tak, więc jak ?

KAROLA

-że co , hę ?

ALEKSANDRA

Może naprawdę kocha mnie
i wartości ma w sercu...
A na ślubnym kobiercu stanę
z dojrzałym zdrowym młodzianem ...

ANKA

I niech kraczą sroki,
Powoli , powoli,
po-malutku kroki ...

KAROLA

Niech wie, że masz opcje -
że przede wszystkiem , ekhm. -
masz dużo, dużo, dużo możliwości,
i - oj (!) - rybeńko -
na pewno - jest boski !...
Odrzuć obliczę swe zatroskane,
niech wie - banan z bułką -
i ruch nad ranem
uczynią z niego najlepszą partię...

ALEKSANDRA

A wy macie w górę nochale zadarte !
Nie każda niewiasta to czarownica,
nie widać tego po rumianych licach ...

ANKA

My tu knujemy , niecnie gadamy,
a tam będzie uff… ten ...
Pan nad te Pany ...

KAROLA

Lecz nie cham nad chamy ...
hi hi hi ....

ANKA

Dobrze zrobi ci odmiana , cśśśś...

KAROLA

Tajemnica ! Ani słowa,
że królowa chodzi goła,
Nic nie mówię...
Wszak wie polibuda –
 każdy nauczyciel –
nudziarz...

ANKA

Ej , Czarola, daj obola,
wtedy zakasuje Bola...
On wam da popalić przeto,
niespełnionym jest poetą...
Uczy pilnie się i czyta,
A tyś, dziewczę, taka skryta...

ALEKSANDRA

Jam nie współpracownik tajny !
Oj jest miły... no, jest fajny...

ANKA

Ale...
tak - zmieniając temat...
Wiesz, że będzie na uczelni ... yyy... sympozjum naukowe...
dyscypliny różne, owe...
a branżowe wykształcenie można zdobyć...

KAROLA

HA ! Jelenie...

ANKA

No są kadry u nas dawne, wytrawniejsze i wytrawne .
Praca dobra, dobra płaca...
Nie , nie trzeba … jest … dopłacać ...

ALEKSANDRA

Wiesz... O pracy nie gadajmy,
bo i nawet nie wiadomo,
kto doniesie komu….
kto użyje wazeliny...
Kto na palec da ciut śliny -
Przerzuciwszy stronnic parę --
nie wiesz, kto wykręci wałek,
co ma się w kulisach dziać...
Matka prać i ojciec prać...
Komu i co ile dać...
To wybory są żyćciowe...

KAROLA

No, to Tymcia masz sierotę,
Dobrze, że cichutki trochę,
Że świat cały taki mały...
Lecz są sprawy, co nie można... yyy ...
można , można -
Czy nie można...

ALEKSANDRA

Pożryj , babo , lody z różna !
Niech usługi w różnych branżach
nam dzierlatki oferują ,
bo te wiedzą, bo te wierzą... yyy ...
- młodość czują...

KAROLA

Przebranżawiać nam nie trzeba,
Jeszcze przyjdzie czas...
Zrób chleba
z masełeczkiem , ze szyneczką,
pomidorem i z wegetką...

ALEKSANDRA

Se ozorkiem pomieliły...
Oby kwoki ze Windsoru
nie sprawiły,
aby martwił się mój miły,
-bo czy będę tylko jego ( ? ) ...
Wymarzoną cud królewną...

ANKA

Trzeba sprawdzić, nie ma rady ...
Dziad bogaty, wszędzie dziady .

KAROLA

Kuper blady... Cycoch blady...
Jest za wcześnie na obiady,
więc , eee... , na kawkę skoczcie ...
Zbadaj temat, lecz ostrożnie...
Jest pół świata chujków bladych...

ANKA

Różne są walety, zady ...

KAROLA

Różne cechy osobnicze.
Jak zerwiecie - do rozliczeń
przyjdzie jeszcze pora...
Zgodziłby się na bachora,
więc nic nie bój, piękna – damOOO(c-hhh)...

ANKA/KAROLA ( razem )

Mamy tak jak ty ! tak samo !

( wszystkie 3 się śmieją , Aleksandra robi kanapki, zaparza wodę na herbatę )

SCENA 3

( poranek, Tymoteusz stoi przed uczelnią, dzwoni telefon )

TYMOTEUSZ

No, cześć Miłek !
- - -
Czekej, DOBRA … OK … dam na głośno mówiący ...

--- ( włącza głośnik ) ---

MIŁOSZ

Słuchej, wiesz - jaka jest Karola ...
Wiem, zadaniu to wykonasz...
A e-maile e-mailami ...
Nie uwierzysz, ona nie wie,
że to tylko żart jest głupi,
że ten metal chce udupić
ciebie, bo ma to,
czego pragnie zło -
zło, które jest kobietą ,
ma tam być -
chce być poetą ...
Coś ostatnio dziwne fazy,
bo zajmuje go satanizm ...
Chcą wywalić go ze studiów,
Podejrzewa się, że ćpie,
po ostatnich zawieruchach,
nic nie wyszło…  a nie rusza
ani trawy - ani innych narkotyków -
lecz korzysta ze sterydów,
pono chodzo jakieś ploty,
że zabijać lubi koty,
że ofiary swoje dręczy,
a nie widział nikt tych czynów,
że z swą bandą metal-synów
lubi gnębić naiwniaków ...
ekhm ... ------
Stanął brat przeciwko bratu...

TYMOTEUSZ

Serio mówisz ?

MIŁOSZ

Serio mówię ...
Karolina dziś nie przyjdzie...
Jak nie wierzysz ,
Trzy kwadranse ... Trzy kwadranse będziesz czekał,
a bo temu ten powiedział,
żeby przyszedł i poczekał,
chce nastraszyć nam poetę,
chcą z kilkoma osiłkami kilka gramów trawki spalić,
im to nic a nic nie szkodzi...
yyy… on myśli, że Karola,
pójdzie potem z nim do doma,
że go pono bardzo kocha...
Szlocha Ania, szlocha Ola -
nie ze smutku, a ze śmiechu ...
Ekhm ...
Wiesz jak starzy go nazwali ?
Ekhm ...

TYMOTEUSZ

nie ? ...

MIŁOSZ

No, na pierwsze ma Horacy ?
W psychiatryku wylądował,
po tym jak go naspeedował ...
Ten metaluch, co w knajpuni
Se rechotał, gdym gadalim -
Gdym siem wtedym posprzeczalim -
Kumpel z kumplem  --
no, Fręd z Frędem ...
Chyba w necie sławni będziem ...

TYMOTEUSZ

Wtedy, gdyśmy się napili?

MIŁOSZ

Tak, gość przy barze to był krewny
tego ino metalucha ,
wpierdol jest mu chyba trzebny ...
Chcą ośmieszyć Horacego -
mówił - wierz mi - kumpel jego -
samobójstwo chciał popełnić,
gdy Karola dała kosza,
a on nadal ją ... oj ... kocha ...
Ma to za nic, że metaluch,
który ma na imię Jakub...
Znają trochę się z Rafałem ...
Na imprezy chodzą stale ...
Nie wie o tym ... jego Julcia,
że ją zdradza z Karoliną...
Ona zgrywa, że cnotliwa,
Bo Aneczka , no i ... Ola ...
Chcą by miał kłopot ...

TYMOTEUSZ

                         Co ?

MIŁOSZ

                                 ja ?
Że nie wierzysz ? Głośno mówię,
Nie wierz, nie wierz ... Będę trupem ..
Dałeś na GŁOŚNO-MÓWIĄCY ,
więc przechodnie coś tam słyszą ,
Podążają na zajęcia
i sprawdzają ciągle PEJSA ...
Tutaj chodzi o to, że ...
Jelita ... ze mną jest ...
Ze mną jest ... jest po kryjomu ...
Chciałem to powiedzieć komuś...
Niech usłyszą... hej ! NAŁ - wiedzą !!
Że nasz Rafał to je pedzio !
...
Oczywiście teraz żarcę ...
To jest ciota jakich mało !

TYMOTEUSZ

Bo Julicie stale mało ?

MIŁOSZ

Jego ziomki mnie połamią ...
Oni wiedzą ... Jula zdradza ...
Chyba ... Chyba nie zabiją -
ale powiedz, kto jest świnią ?
Nie chcę dzwonić na policję,
zniosę godnie to z honorem,
może rękę, może nogę ...
Wiem ... w szpitalu będę,
z Bogiem !

...

HEJ ! Kończę ! ...

( rozłącza się )

TYMOTEUSZ

( na głos )

Kurwa !

( czworo przechodzących studenciaków patrzy się ze zdziwieniem , zwalniają tempo )
TYMOTEUSZ
( na głos )
Entschuldigung, Pardon , Sorry !

STUDENT 1

Tymek... my to wiemy ...
Bo w mieścinie same ściemy,
trzeba tylko robić swoje ...
Co-dzień tutaj są rozboje.

STUDENT 2

Powiedzieli tym, co wiedzą,
że gdy callną na policję,
tu uprzykrzą ... bardzo życie,
Grupa kilku to cwaniaków ...

STUDENTKA 1

Pewno nawet i bez matur ...

( śmieje się przestraszona )

STUDENTKA 2

Ja wiem, co się wtedy stało ...
Wiem też, co się ma stać -
Nikt by nie chciał się tak bać...

STUDENT 1

Będzie działo się wieczorem ...
Zmykaj, Tymek , jutro wtorek .
Zadzwonimy też do ciebie,
no, wiadomo... jest w potrzebie ...

STUDENTKA 1

Wszyscy tu gadają o tym,
Winę zwalą na Horatia ...
Będzie racja i kolacja...

STUDENT 1

Zmykaj spod uczelni lepiej ...
Chcą cię gnoje w to zamieszać.
Wiem, że kilka lat Krav-Magę
ćwiczysz-bratku , ale oni ...
Ech ... Idź lepiej ...

STUDENT 2

                      telefonik !
Wsio je ino pod kontrolą !
Czy łby golą czy nie golą,
kręcą tutaj interesy...

TYMOTEUSZ

Jestem w szoku ... Co za biesy !


STUDENT 2

Zmykaj Tymek , a wieczorem się zdzwonimy,
wyjaśnimy ...

STUDENTKA 1

                      Wyjaśnimy (!)

TYMOTEUSZ

( zmieszany )

Ale ...

STUDENTKA 2

Na policję to zgłosimy !
Nie idź dzisiaj na zajęcia –
Wróć do domu…
Zrozumieją nasze Belfre,
Bo i oni sami w strachu,
Nikt by chciał iść do piachu
A-bo może kopać rowy,
Pono problem to kluczowy…
Miłek chciał, abyś się nie bał...
Dobrze, że na głos powiedział,
iż nagrałeś tę rozmowę,
będzie potem to dowodem ...

STUDENT 1

Tak więc - nam odwagi trzeba,
Kto by się tych zbirów nie bał ...

TYMOTEUSZ

Kłania się nam Mario Puzo...

STUDENTKA 2

To niezdrowo, co za dużo...

( przyciszonym głosem, śmiejąc się z lekkim przerażeniem )


( Tymoteusz chowa telefon , Wszyscy rozchodzą się w swoje strony )


AKT III

Scena 1
(Późne PONIEDZIAŁKOWE popołudnie – przechodzące w wieczór )
(  akademik, Horacy dzwoni do drzwi , otwiera Aleksandra )

ALEKSANDRA

No - hej, Kochasiu !
Coś chciałeś powiedzieć ?

( z kuchni dobiega śmiech , jest impreza )

HORACY

Słuchaj, Oleńko !
To nie ja pisałem...
Tak ! to nie ja - a oni wiedzą,
Oni myślą, że kocham cię nad życie,
że nie mam przyjaciół
Kto matoł - ten motoł ---
choć mówio wszędy i owędy,
iż to , co przyrodzone -
gościło - to tu - to tam -
lecz wiedz TY ,
iż kocham Tiebia,
ale och, och - ech , TY !

ALEKSANDRA

Gdybyś cofnął czas, stał się młodszym bytem,
nie zrobiłbyś tylu błędów -
i nie byłbyś gnojem !

HORACY

A co tam różne spędy - - -
schadzki, sexy , imprezy ,
- yyy - amory - mnogie popędy ?

IMPREZOWICZ 1

( z kuchni )

Spokojnie, spokojnie - nasz Horacjuszku !
Ludzie są dobre... Co tam, że troszku
Wpierdol dostaniesz,
Że to jest twoje ostatnie zdanie !

IMPREZOWICZ 2

WiEc to ten gnojek ! (?)

ALEKSANDRA

No, ten , ten !

( jeden masywny imprezowicz podchodzi do Horatia - długie włosy, ubrany na czarno ; -
 razem z nim - dryblas w szerokich spodniach i w bluzie z kapturem )

IMPREZOWICZ 2

No - wejdź, tchórzu !
Pokaż, co potrafisz...
Wpasujesz się w klimat,
imprezę poprawisz !

ALEKSADRA

Oni se tylko tak tu żartują !
Chodź, chodź... no ... wchodź !

( Horacy wchodzi , Aleksandra zamyka drzwi )

ALEKSANDRA

No, powiedz im...

HORACY

Tajemnicy nie zdradzę,
Ale , wy, powiedzcie,
na kogo Rafał czyha?
To niebezpieczne ?

ALEKSANDRA

( zażenowana, z pogardą )

Och ! karmić nas będziesz mój ty oprawco,
Coś niewiernościś jestś wiekuistym sprawcą!

IMPREZOWICZE

HA , HA !

( śmieją się )


HORACY

A kto z was jest zaś tym wałem-przecherą?
Kto za przyjaciela zapłacił szeląg?

( Imprezowicze patrzą się, jeden wyciąga jointa, z laptopa dobiega mroczna muzyka )

IMPREZOWICZ 1

( z pogardą )

Racja , Aleksandro , jego matko przybrana.
Lecz wiedz, że nigdy nie będziesz kochana.
Nie tylko ja tu daję w kanał...
Ty kłamliwa matko jego przeznaczenia...
Ó-On ma już dosyć prawideł uczenia!
Padnie zatem szybko w swą śmierć zapatrzony,
Przez antykrajsta za grzechy ska-skarcony.

IMPREZOWICZ 2

Co żeś uczynił jej , synu drogi,
Twój ojciec - nie jam był tobie srogi!
Lecz stawiasz nam tylko jedno rozwiązanie,
Niosąc tutej z sobą pomocy wołanie.

ALEKSANDRA

Mój synu drogi! Nie pomogą żadne czary.
Wiedźma Znajdzie sposób, zabierze ci koszmary!

ANNA

Takie piękne, że będziesz kochania smakował
I jej zwykłą niezwykłością się rozkoszował!

IMPREZOWICZ 1

Znów dziś będziesz robić okropieństwa-
Tyś naszym sługą, naszeeego okrucieństwa!
Pragnąłbyś ty cudowności tajemnego,
Który to wyznacza życie dnia codziennego...
Byle się stało, byście się kiedy ujrzeli
I w swoich oknach do siebie uśmiechnęli!

ALEKSANDRA

Zacytować ?

GOŚCIE

- dawaj !
- jedziesz !
- ha, ha !

ALEKSANDRA

Czy wiesz kim jestem moja miła pani?
Toć to ja ślęczę na okiennej grani.
Kie - kiedy są wszędy zawżdy internety -
Klikam na fejsiku dla Tiebia wersety !!
Być może Cię spotkam moja GALATEJO ...
Aleksandro - ja, Horacy ...

IMPREZOWICZ 1

                            ... EMO ...
Nie wierzę- HA ! Jezusie, Maryjo!
Co niespodzianki dnia w sobie dziś kryją?

( goście w śmiech, Horacy w milczeniu i bezruchu ze zdziwieniem i z zainteresowaniem słucha )

ALEKSANDRA

Dalej... ekhm...

HORACY

Mów, mów...

ALEKSANDRA

Więc... ekhm ...
Oto me imię - Prąciasty Horacy
Wiedzą o tym ludzie jacy-
Całkiem w Ciebie zapatrzony jestem-
Gdy mnie poglądają, toć mają ubawy!
A śmierci upatrzon ja w tobie jestem,
Gdy bywają u mnie kochanki-zjawy.
Zatem przedstawiłem Ci już swą osobę,
Przykutą tak z resztą uwagą namiętną,
Jak pałaną odrazą spitą ozdobę.
Dodam, iż kocham twą buzię najpiękną.
Chciałbym mieć z tobą kEYidyś nawet dzieci-
Nie chcę - by wiedział jeden, drugi, trzeci-
Nie wyśmiej mnie... A pocałuj ustami swemi....
Chciałbym dzielić los z Tobą - z dziećmi naszemi.
Nie ważne są trudności życia i śmierci,
Gdyż po-stokroć-w wielości ręka mnie mierzi,
Ty wiesz…  - co odebrać i to zaraz-teraz -
Bo w poczuciu mym mój czas po szybku przelazł.
Wszak oglądam Cię od dawien dawna,
W snach moich tyś jest najbardziej sławna.
Lecz jeśli nie przyjmiesz mego wyznania,
Jeśli odrzucisz prośbę kochania... -
Zabiję cię i wiedz, że każdy się dowie,
Iż kochał cię najbardziej jaki inny człowiek...
Bom porzucony w jutrzni mego utrapienia -
Ślę do CIĘ krzywy całus z grobowca pragnienia
I posyłam go czule w Twą stronę jedyną,
By następnie tam odżył, a potem zaginął,,,
Ślę go, by umrzeć, gdy śmierć płaczem nadejdzie
I weźmie w królestwo, gdzie nikogo nie będzie,,,
Bym w pustce i smutku zapragnął cierpienia
I kalecząc Twe serce - ranił utrapienia.

ANNA

Wyście się tego nauczyli na pamięć -
CZE co, cholewcia - co ?
ha ha ha !

IMPREZOWICZ 1

Cieszymy się zatem , dziękując za nadzieję,
Co myślimy - nie spłonie jak łonowe knieje.
--- ( rechot )
Czas popatrzeć przez szkiełka na ludzi.
Drogi panie, niech to cię obudzi.

( z pogardą )

ANNA

No , czytaj dalyj, co w tym laptopie !

IMPREZOWICZ 1


A ty znów mnie opatrznie nie chłostaj niezdaro!
Już nie połknę goryczy, by zNU stać się marą!
---
Więc, gnoju , słuchaj !

( łapie Horacego za kołnierz  , i kiwa głową w kierunku kolego )

A - ty, czytej !
Ni lęków nie zaznam, bom naznaczon krwią szatana -
Tak napiszę bym słynął ku czci mego Pana -
A i powiedzą, żem szalony, obłąkany,
Lecz ja jestem w koło przez złe duchy nękany.
Tak zamknięty w szkatule bym nie ujrzał złota,
Gdy powinna nadejść tu zewsząd mnie ochota.
Na jedną prawdę...

HORACY
( zażenowany )
                                        A to tylko afera!
Wszak ty w błędzie jesteś … wiesz… - co jej doskwiera…

( puszcza Horacego , poszturchując go )

A teraz , wypier...
Pókim dobry !

( Imprezowicze idą z powrotem do kuchni , Anna zmieszana stoi z boku,  Aleksandra otwiera drzwi )

ALEKSANDRA

Idź już stąd lepiej ...


HORACY

( przyciszonym głosem )

Więc żegnaj, ale wiem, co zacz się stało...
Ja nie donoszę towarzyszom -
nie donoszę konowałom ...
Lecz prawda zwycięży,
Jak Dobrej ją pokonać?
Mieszane pokolenia ...
Na mnie już pora,
w knajpie ją wypowie
pijak-Wernyhora,
co dobytek stracił,
co go zniszczyli,
obdadali,
a sobie kadzili...

( wychodzi , PAUZA - idzie jakiś czas korytarzem , schodzi po schodach )

SCENA 3

( ciemno - park, Miłosz i Rafał rozmawiają ożywionym głosem , agresywnie i niespokojnie )

MIŁOSZ

Rafcio, zrozum ...
To żałosny poeta.
Ty nie jest tak,
że ja jej tam...

RAFAŁ

He, He ...
Nie ja tobie krzywdę zrobię...
Kuśkę każdy ma - albowiem -
nie licz, że nasz Tymcio przyjdzie,
że za Ciebie prawdę powie...
Będzie wracał... trzej Królowie...

MIŁOSZ

Dobra, Dobra, sześciu króli...
Nie ja jestem wYnien kasy,
Nie dowiedzą się Polacy,
co to Prawda (!) na sympozjum ...
To Horacy ! - niedorozwój...

RAFAŁ

Dobra, Dobra, druhu...
W lewym uchu więcej słuchu ...
Tyś jest moim wiernym ... – uch-uuufff….  ...
Powiedzieli moje ziomki,
że policja mnie namierza,
żeś ze złości dostał ciotki...
Wiesz, że oni wiedzą to…

MIŁOSZ

A tam w psychiatryku co ?
Wielu nie jest za kratami ...
Chronią się przed wyrokami.
Postrach sieją co niemiara...

RAFAŁ

( śmieje się )

Inteligent twoja stara !
 -
Nie licz na to, że dostaniesz,
że się Polska Polską stanie...
My to wiemy - a on nie...
To jest tylko zwykły cieć...
Trza go tylko ciut przestraszyć...
Powiedziałem ziomkom naszym,
By go tylko lekko stłukli…

MIŁOSZ

Zima idzie, więc do szufli
trza się wziąć ...

RAFAŁ

ech...
- my - psubraty...
Drugi ' Katyń ' ? -
chcesz więc prawdy ?
A badania
kto prowadzi, prąciem-pana ?

MIŁOSZ

Niie uwierzą na policji,
że to spisek abolicji...

RAFAŁ

Że się sądy teraz zmienia,
Że jest Prawo, Sprawiedliwość...
W naszym mieście mamy litość ;
mamy litość !
tylko dla tych -
którzy z Ojca - z swego taty
awansują... w biurach pracy
i w urzędach są i tacy,
którzy - kiedy ich postraszych,
raz są ich a raz są nasi...
a w burdelach Amaltea,
nic nie trzeba u nas zmieniać...
Pały jedno, a my drugie...
Haki hakiem - ...
… kopsnij szlugę …

MIŁOSZ
( częstuje Rafała papierosem )
                 
Gdzie więc TY jesteś - Aleksandro... Boże !

RAFAŁ

Ni nigdzie poranne wstają mu zorze...
Chełpliwe wymioty dziś się go trzymają
A nas niechaj dumą - … niech, - niechaj mają ...

MIŁOSZ

No, dajmy odpust naszej wyobraźni -
Nie w naszym mieściY – nie kat jest od kaźni.

RAFAŁ

On chce… Chce cierpieć - ja mu dam cierpienie…

MIŁOSZ

To tylko głąbów głębokie wzburzenie znużenie...
Anna, Karola i Aleksandra -
O (!) - Nasz ! - Don Giovanni - o ! och ! och ! - Droga Hero...

RAFAŁ
TeY - Matka !
( śmiech )

MIŁOSZ
Zapiszę jej imię DUŻĄ LITERĄ -
Palenie im się kończy - wszystkie już pijane...
RAFAŁ
A zewsząd nas dobiega tylko wron krakanie…
Zajmij więc się tym ciężarem,
Dupcy ją... Chuj - gorzkie żale..

MIŁOSZ

Aż go wypatroszyć pragnę -
Fiut postąpił z nią nieładnie...
Tak więc gnoja wypatroszę !

RAFAŁ

Zdrada? ... Przyjacielu - porszę...
Niechaj wiara sobie gdera -
Prącia laska se dobiera...

MIŁOSZ

Ona mu oddała serce …

RAFAŁ
Horacemu zadaj mękę...
Niech zatraci się na zawsze-
Bez rodziców, bez przyjaciół...

( zapala papierosa, zaciąga się - PAUZA – cisza )

Mówisz , brat - że bułka z masłem?

MIŁOSZ

Mówię... Gnoja zamorduję,
Zęby swoje, dałn, wypluje...
Kilka ciosów w miękki brzuszek -
w nóżkę też... puszek okruszek...

RAFAŁ

Ruszcie naszych - to my waszych
wytępimy hejże w pień ?
Pewnie nas słuchają...
Hej , hej ... hej ...

MIŁOSZ

No , żegnam !

RAFAŁ

Na oddziale spotka się ?
Zzz....
Żegnaj, Miłek !

MIŁOSZ

Ajt, Ajt - Brat !

( rozchodzą się w swoje strony )

SCENA 3


( późny wieczór, mieszkanie Tymoteusza, Tymek  siedzi przy komputerze, dzwoni telefon )

TYMOTEUSZ

No - hej , Ola !
...
ZE co ?
...
Ku...
...
Dobra ! Już daję !

No… Czekaj…
( włącza głośnik )
ALEKSANDRA

Dobrze, że dałeś na głośno mówiący...
Więc... Raz jeszcze (!) ...
Wszyscy teraz siedzą na fejsbuku,
a Kuba robi LIVEstream-a...

TYMOTEUSZ

Ale że jak ? - Jest u Was?

ALEKSANDRA

Nie . Poszli już od nas z tym jełopem.

TYMOTEUSZ

No, to krzyż im od poety na drogę...
Zamieniam się w słuch...

ALEKSANDRA

Nie gadaj... Źle się stało.
Dzwonili do mnie najpierw ze szpitala,
a potem z komisariatu...
Ja nie wiem nic... Więc dzwonię do ciebie, Bejbe...
Horacy jest na OIOM-ie...
Mocno go obili i chyba nie będzie widział na jedno oko...
Wiem, że jego rodzice już dawno kopnęŁlY w kalendarz...
Wiem też, że się przyjaźnicie...
Ja nie mam czasu ... Dla mnie to dziwak...
Więc... Jedź - zmykaj go odwiedzić...
Może rozmawiać, jest przytomny...

TYMOTEUSZ

No - więc, jadę...
Ale wszyscy wieMMy, co się stało …
Wilk jest syty , owca cało...
A poetów w Kraju mało...

ALEKSANDRA

No, sorry Winnetou...
Nie każdy jest bohaterem...

TYMOTEUSZ

Ale zera - mogą niszczyć bohatera ?!

ALEKSANDRA

To posthistoryczne czasy...
Lepiej zrób se trochu masy,
Może poćwicz sztuki walki -
Mówię... nie wiem... nie wiem...
żal mi...

TYMOTEUSZ

Szkoda, Ola, że żeś tak … yyy… -
Kto ma robić za biedaka ?
Nie potrafię znaleźć słów...
Czy to hydry jest sto głów ?
Dziewięćdziesiąt sześć i może (?) -
Ratuj, drobi Panie Boże ! -
bo i przyjdzie na to czas,
że rozliczą z tego nas...
Mówisz, że już historya
to jest tylko OPEL KIA,
że bankiety, apanaże,
może, kurwa - to rozważę!

ALEKSANDRA

Nie mów wierszem , anachronizm...

TYMOTEUSZ

Milion złotY …
Ludzi mrowie…

Est oŚma-czterdzieści pięć...
Nastawię budzik...

ALEKSANDRA

Dobrze, kolego...
Wyślę ci sms-em infoCHmację , gdzie on jest...
tyle...

( rozłącza się )

( Tymoteusz wzburzony ubiera się, wychodzi z mieszkania )

AKT IV

( szpital , Oddział Intensywnej Opieki Medycznej , Pielęgniarka wprowadza Tymoteusza
 do Sala Szpitalnej - Horacy leży na łóżku , w sali jeszcze dwóch pacjentów - jeden - leżąc
 patrzy w sufit , drugi śpi  )

PIELĘGNIARKA

No, widzi pan.
Tak jak mówiłam.
Noga, ręka i kilka żeber, twarz obita, ...
zęby jeszcze są, ale oko...
... ech ... trudno ...

( podaje długopis i formularza )

Proszę tu podpisać...

( Tymoteusz bierze do ręki formularz, składa parafkę, przekazuje z powrotem formularz pielęgniarce )


HORACY

( nie za głośno, ale znacząco )

Pani Bogusiu, pielęgniarko Droga -
powiem to wierszem... do diaska, Na BOGA !

PIELĘGNIARKA

Pan się przemęczył...
Doktor przyjdzie jutro z wizytą...

HORACY

Niech Pani jeszcze nie wychodzi...
Poecie się rymować godzi,
więc, proszę, posłuchać...
Powiem, co trzeba,
na łaskę Miasta, na Dary Nieba !

PIELĘGNIARKĘ

PacjencjiY chcą spać,
Proszę o spokój ...

HORACY

ZE Afera Fozz … i żĘ ręką w grobie …
Co zaszło nad rzeką mam powiedzieć potem ?

TYMOTEUSZ

Spokojnie, to jego dziwactwa...

( puszcza oka i łagodnym głosem )

Pani się nie boi, a tytuł doktora,
nie pomogą pani, kiedy będzie chora...
Święty Piotr chyli nie każdemu czoła..
W następny życiu nadludzie – robaki –
Darwin metempsychozą
Wskazał przyszłe szlaki …
Jakie wcielenie ?
Nagroda ? - Kara ?
Od Polski zdrajcom (…) …
Wiara jest wiara …
Wszystko jest wszystkim ,
Jest tak ? NIEprawda ? …
Arkady miejskie to są święte miejsca,
gdzie się zawiązała ha ! - unia lubelska...
PonoĆŚŚŚ - w Toruniu też się nic nie stało...
O! - polski dzięcioł -
- O ! - polski pająk -
na nasze małpie figle
wcale nie zważają ...
Na torcie stypendyści
już wisienkę mają... Par DOM - nie wiem tego -
niech baby w lecie ; -
truskawki sprzedają -
POszem Pani…

PIELGĘNIARKA
( lekko przerażona )
Przecież…

HORACY

( z uśmiechem )
Kolego!
No proszę.. Jednak poezja to nie anachronizm...
Kacapa i Szkopa nie każdy pogoni...
Pieluchy dziadom nie my przewijalim...

PIELĘGNIARKA

( zakłopotana )

Panowie... Mnie tu nie - ma .

( pielęgniarka wychodzi , Tymoteusz podchodzi do łóżka Horacego i przysuwa krzesło stojące obok, siada , jeden z pacjentów się przysłuchuje, drugi śpi )

HORACY

Chcesz wiedzieć jak jest ?
Przyjacielu ... wiesz !
Służbo zdrowia ... DUSZNO się zrobi ,
kęsim-kęsim Bliźniemu z mYlości -
nie bENdzJe im dość i - zadość Ci --
Ro-Ro-daczko, Rodaku - z laku braku ...
i co, że on - RAKU ... krzywdzi - biedaków (?) ...
i czy chcesz - czy – NIE – nie chcesz -
czy w co tam wierzysz -
czy kochasz INACZEJ -
lecz możesz NIE BYĆ !!  -
kapitel ciała - głowa Twa spadnie,
Europa ginie -
NIE ŁADNIE , NIE ŁADNIE ...

TYMOTEUSZ

Maj Fręd...
Taki trend...
... dajmy odpór - nie może być tak-TU -
że zamiast Łagrów - wytną nas w pień -
IDIOTÓW - GIAURÓW !! -
A naszych Bliskich, Kobiety i Dzieci -
Oddamy szatańskiej Islamskiej Dziczy !

HORACY

Niech barbarzyńca wie, że Polska Polską -
Będzie i jest !

PACJENT 1

Miło się was słucha , mości panowie,
lecz świat od dawna stoi na głowie...
A cicho tam... Bracia Rodacy...
Niedługo wracam znowu do pracy...
Nie powiem co mi... co mi jest... ale...
Ten drugi pacjent ... ma taki talent
do picia alko , do burd i do walek...
...
Nie trzeba w 'tenkraju' już więcej kalek...
Ja was posłucham... Mnie tu też nie ma...
To nasze miasto - to wielka ściema...

TYMOTEUSZ

Jak godność Pana ?

PACJENT 1

Ja WASZ – no, błagam ...

TYMOTEUSZ

Miło mnie... Miło...

PACJENT 1

Na rynku mam stragan...
Też mam kłopoty...
Nic już nie mówię...

HORACY

To się po-po-robiło nam zamieszanie...
Horacy na pewno doktorat dostanie...

PACJENT 1

Nic już nie mówię,
Nie chcę kłopotów...
Tylko posłucham -
To wina pilotów...
-
Nie przeszkadzam.
Bogusia się tylko droczy ,
Niech se mówio, co chco...
Psst... i basta !

HORACY

PosłYchej, Tymek...
To nic... Tylko oko...
Oni się boją, bo dla nich NIE-SWOJSKA ( ! ) -
lecz jeśli się trochu zasymilują,
niechaj bytność tu WŁASNĄ piastują ...
Ale nie pozwolę by akbarski diabeł
czynił porządki tutaj - poza naszym prawem -
wszak wszędy kędy TU NASZy (!) jest PRAWO -
dla niech czy LEWO - czy LEWO jest PRAWO -
To przeca ' dżihad ' - a - JAK (?) latorośle ? …

Czy żyje się u nas Alles Gut - Znośnie ? - . -
Nic nie mów - nic nie myśl - niEc nie słyszaŁeś -
nie TY krew swoją za Ojczyznę dałeś !!
Nie Ty dla potomnych POLSKI'ś jest Synem -
Nie dla Ojczyzny Twe Serce bije -
Nie dla Cię Salony kłamliwych lewaków -
Tyś nie jest potomkiem biednych Sybiraków ,
i nie dla CIEBIE nazizmu terrory -
zmieniły MARKSIZM w islamski TERRORYZM !
Nie dla Cię WOLNOŚĆ , nie dla Cię Miłość -
Bez względu na to - z KIM kiedy, co było ...
Nie będziesz nawet mógł w czterech ścianach
pożreć spokojnie Wielkiego banana !! -
i nawet jeśliś żeś w cudzem łożu -
i czyś kobietą - czyś trans ISTOTĄ -
czy inszej inszości -
na swem BEZ-BOŻU -
dosięgnie Ciebie ZNIEWOLENIA terror,
- i - przeklniesz ZBAWCÓW ,
W komputerze …
… ERROR …
Byle by tylko, byle byt wszelki
żył w Szczęśliwości...
zmęczenie...  - ODEŚPIJ ...
Ech ... Czy to grzech ? ...

TYMOTEUSZ

Niech mówio... poezja to anachronizm -
Lecz sprawiedliwość glizDRonów dogoni...
To tylko pojękiwania,
Krokodylich łez łkania...
Zębów nie będzie zgrzytania...

HORACY

Dobrze, że to nie problemy wzwodu,
Damy radę... Hop ! Do przodu !

TYMOTEUSZ

Przeczytałem orzeczenie lekaCHskie,
Oni wszystkie so dziarskie...
I wszyscy na New-Age-owską mantrę ...
Czy śmiać się czy płakać -
w pamięci nie zatrę...
Wiem, kto zaś szrajbnął tyn list miłosny…
Ech … - wyzdrowiejesz... oby - do wiosny...

HORACY

Pewno tak...
Zimą znów zaprzęgną konie,
będą gnały po betonie...
Robotniczej klasy zamęt...
NIE .. – nie pióro i atrament...
To je ino NIET te COSY, -
Gdzie po zimie krople rosy,
Muchomory, Kanie –
Grzyby – każdy JEDEN NajPrawdziwy !
Chyba jednOK Boga ni MO...
Jesień tera...
PanieM, wybocz...


TYMOTEUSZ

M-mordo moja...
Zdrowy człeku,
Służbie Zdrowia trzeba leku !
Cyć weganem - co to wega-n ? in –
- imć -
zdrowia tylko JE trzeba...
Zimą kulig ino ruszy –
P-poczem słońce lody skruszy...
Pędzą zaś TU ciemny młyny,
a miastowy jest szczęśliwy...
Tak rola - panie drogi -
Dobrze, że masz obie nogi...
- że organów nie zabrali -
W ZAkopanem... HEJ! - nad ranem ...
Będzie chlane, bEdziY chlane ! !

HORACY

Chcesz powiedzieć,
Że ta... -... Ola
nie poślubi już kibola ?

TYMOTEUSZ

Lubię ją... Ona Miłosza...
Nie jednemu dała kosza...
Pomyślała, że to ty
Ynternetem jej ten list...
--- wiesz?

HORACY

Za com dostał tedy w ciury -
wiedzom każde zapchajdziury...
Więc plotkują twarz do twarzy -
Co JE moje - Ym się marzy...

TYMOTEUSZ

Że co ?
Że jest aż takY ?...
Nie są twoje te dzieciaki ...

HORACY

Ona jest pielęgniarką - P-podaje leki --
Pielęgniarek byt nie jest wcale lekki...
Kiedy na wczasy ?... CiąglY inne twarze,
Tymku - ja wtem o jednym tylko marzę...
Rafał i Julcia kochają swego chłopca...
T-To co ? Na Sylwka jadziem do Zakopca? ...

TYMOTEUSZ

Oj, Panie ! Nic nie biere- SOŁ - jak to je w końcu ? !

HORACY

To nie moja dzierlatka –
I nie moja Bajka …
Ale różne są drogi  -
Różne ludzisk Bogi .
TYMOTEUSZ

Nie wiedziałem...

HORACY

Więc mówisz mi, Tymciu , że oszalałem -
I kto jest suką - a kto pedałem ?
Powiem Ci zjawo, czego chcę zaznać w życiu -
Wolności i prawdy, a nie żyć w ukryciu!
Inną miłość chciałbym, by mi to przyniosło,
Inną – i - od tych kłamstw wierutnych znanych!

Każda kobieta mówi, że była pijana-
W Wieczności miłości ... a - moja kuśka sama.
One nie wiedzą, nie pamiętają...
Tajemnice mają...
Nie wiem, kto zaczął... (?)
Jest moją najprawdziwszą kochanką wieczną.
W MEM sercu niech na zawsze będzie bezpieczną.
Miłość wieczna i prawdziwa jest … Y … czysta,
Która cierpi niespełnienie- tak - wieczysta
Łza nieopisywalnego prawdy piękna.
To miłość kojąca - niebem nieugięta...

TYMOTEUSZ

Ale ja myślałem…

HORACY

Dobrze myślałeś...
Gnojom się nie dałeś...
...
Z Instytutu Pamięci papiery dostałem...
...
Wiem - jestem niski i niepozorny,
Ubezpieczony, zawsze przezorny...

TYMOTEUSZ

To ile ?

HORACY

Ile? ... Ponad dwadzieścia ...
Rasputin wspomnieć mnie nie omieszkał...
Och... Och... Och... Och... Och...
Biedne niebogi , niewinny szloch...
Bo ja siebie przeto - się nienawidzę,
O-Odbicia w lustrze swego się wstydzę... -
On Chciałby w końcu zaznać... s-s-s-spełnienia -
i by rzeczywistością były pragnienia …

TYMOTEUSZ

Ale...
...
Walę... piękne masz myśli w głowie-
Może wnet ktoś komuś je opowie...
Powiedzieć jeszcze do kogo -
wiadomość zaadresowałem,
Bo ukradli mi telefon,
no...
do kogo pisałem ?
...
Z Miłoszem się w niedzielę spotkałem-
Naszej tajemnicy jemu nie wyznałem...

HORACY

Pamiętam w skrawkach, co się ze mną stało
Gdy ... - chamidło mnie w twarzo-czaszkę zlało.
Idź z  Aleksandrą - jutro na badania…

TYMOTEUSZ

Jeszcze trochę... - i - środa... Nic do dodania...
Wyruszę do miasta i ludzi spytam.
...
Tak więc udam się do drzwi-
Życzę zdrówka - bratku - cśśśś ...
A to bydło ... Znajdą ich.
Zadość stanie się sprawiedliwości...

HORACY

To był kosz i odrzucenie...

TYMOTEUSZ
( powoli wstaje )
Dobrze, że masz przyrodzenie...

HORACY

Mają tu w gorszych stanach pacjentów.

TYMOTEUSZ

A chamy bedo szczęśliwie w pierdlu...


HORACY

Odpocznę... Zasnę...
Zmykaj już... no...

TYMOTEUSZ

No, stało się...
Stało się to.

( wstaje z krzesła, kładzie rękę na ramieniu Horacego, wychodzi z sali )


SCENA 2

( Mieszkanie Julity i Rafała, pukanie do drzwi, Rafał wygląda przez judasza; Julita stoi obok ,
 Rafał otwiera drzwi, do mieszkania wchodzi Tymoteusz )

TYMOTEUSZ

No, tak... Więc już wiecie, co się stało .
Ciało przy ciele, przy ciele ciało...

JULITA

Nie ściągaj butów. Chodźcie do kuchni...

( idą do kuchni )

RAFAŁ

( podenerwowany )

                           ej - Naczynia do zmywarki...
O potem kochanieńka umyj w zlewie garnki!

Te - Tymek, zapamiętaj... to nie ty dostałeś -
Doktorem nie jesteś, o życie się nie bałeś...

Ściągni kurtkę i daj na wieszak...
Julita !...

( Tymoteusz ściąga kurtkę i podaje ją Julicie )

- PAUZA -

( Julita wraca )

RAFAŁ

A ty, Juliteńko - kogoś przypominasz ,
Nie wiedziałem, że - tak pałę przeginasz.
Zadam wam jedno... nie (!) - nie-jedno pytanie.
Tylko prawdę - prawdę (!) odpowiedzcie na nie!

JULITA

Jak ma na imię twa kuchni-mistrzyni?

( ze wyrzutem, ironią, znaczącym niesmakiem w głosie )

RAFAŁ

Zrób herbaty, mała
i już nic nie gadaj..
A Ty , Tymek, siadaj...

TYMOTEUSZ

Tak, nareszcie wiem... Wiem, że nic nie wiadomo!
To przesłanie ża-żadne , marne w swej prostocie.
Zdać się może brzmieć mi przesadnie znajomo!

JULITA

Na .. uja gadasz wierszem, kseroboy'u ?
Wiesz, że to szło o Horacego...

RAFAŁ

                              -   tak, kmiocie...

TYMOTEUSZ

Kto je niewierny - kto, któż to ten pociech bociek ?

RAFAŁ

Miło ze stron wielu, że czegoś dochodzisz,
Lecz jak na-na razie nie widać ni postępu...

JULITA

( puszcza oczko w stronę Tymoteusza )
Uprzątniętym porządkiem sobie dogodzi...

RAFAŁ

Codziennie korzystamy z napięcia ustępu...

TYMOTEUSZ

Jemu pomagały praca, sen, marzenie,
A za to znalazł na OIOM'ie schronienie...
W pracy widział tylko szczęście, samo piękno !
Te gnoje powinny za to, Rafciu, beknąć...
Tak właśnie myśli o tych ludziach błądzących,
Co nie idą za marzeniem i pięknością,
Widzi ich wniwecz i tak w otchłań idących –
Mącących i zatraconych swą próżnością!
On tak naprawdę to chciałbym mieć Siłę,
Bez zatracenia je-jej ni na trochę!

RAFAŁ

Za niedługo się dowiem - - -
- że pewno mam kiłę..

TYMOTEUSZ

Ot, tolerancja ! Niewinnych szloch - szlochem !
Zero wątpliwości, na teren ich wytargnął …

RAFAŁ

A , co się stanęło, no... wtedy pod karczmą ?

TYMOTEUSZ

Nie wiesz ?

RAFAŁ

           No, nie wiem... Mów, opowiadaj...
Na krześle przysiądź...

JULITA

Cytryna, cukier... masz - proszę bardzo.
( podaję Tymoteuszowi kubek z herbatą, cytrynę i cukier )
RAFAŁ

Jula , nie tobą wszyscy w mieścinie gardzą...

JULITA

Ojejku, przepraszam !
Masz Tymek herbatę, na zewnątrz pada...

( podaje kubek herbatą Rafałowi  )

RAFAŁ

Piździ i plucha,
Uciekaj stąd, Jula - idź do sypialni..
PogadamMy poźniej....

( Julita z niesmakiem i wzgardą wychodzi z kuchni )

- - -

RAFAŁ

Więc tak... to przez dziada ?

TYMOTEUSZ

( siada na krześle )
Nad Polską chóry anielskie śpiewają -
Jest bejbi-boom - zamiarów nie tają
Nasze koleżanki ... Intencja nieczysta...
Gadzich móżdżków polszan siła wszechprzejrzysta...
Horacemu przeszkadza i cierpienie sprawia...
A Każdy nasz miastowy po cichu uprawia...

RAFAŁ

Nie pierdol już proszę !
Wierszem mówić nie znoszę !

TYMOTEUSZ

Nie każdy padłby do stóp zaś wrzeszcząc " HOSANNA!",
Słysząc jak po łacinie goda zbirów banda...
Padały w agresji wtedy ciosy różne -
Wołania o pomoc były, bratku, próżne...

RAFAŁ

Więc to nie był on .. Mogłem im nie zezwolić...
A to nie jemu należało wpierdolić ?...

TYMOTEUSZ

Nie mogę powiedzieć... Prowadzą dochodzenie...
Podobno w porannych wiadomościach
wydadzą oświadczenie.
Ty wiesz, że ja nie wiem...
Ja wiem, że ty nie wiesz .
Grzesz dalej, Rafciu ...
Grzech ?... to nie grzech...

RAFAŁ

Dobra, wierzę ci ...
Tylko nie mówmy już wierszĘ -
słabi mnie to...

TYMOTEUSZ

( milczy )

( PAUZA – popijają herbatę )

RAFAŁ

Odpocznę, przemyślę. Julita ma dziś nockę...
Ja ma czas do następnego zlecenia,
ale walnę krechę nad ranem,
a wiadomości obejrzę...

TYMOTEUSZ

Więc, wsio w pariadku, Bratku ...

RAFAŁ

Tak, tatku...
Późno już...
Wracaj do siebie.
Wiem, że nie wiesz...

( Rafał mrugnął porozumiewawczo okiem, Tymoteusz wstaje )

TYMOTEUSZ

O, shit... Nie dopiłem herbaty...

RAFAŁ

Nie przejmuj się.
On nie ma mamy –
Ani nie ma taty...

TYMOTEUSZ

Oj, bidny Horacy...

( nakłada kurtkę, Rafał otwiera drzwi, Tymoteusz wychodzi z mieszkania )

RAFAŁ

Nara ...

TYMOTEUSZ

Ech... Nara... Wiara...

( Rafał zamyka za gościem drzwi )

SCENA 3

( Mieszkanie Tymoteusza - sam przy komputerze , bardzo późna pora- między północą - a trzecią rano )

TYMOTEUSZ

( od siebie samego na głos - szeptem )

Moja prawdziwa przeszłość może być tylko tu-
Nie będzie dziś ni najmniejszej krzty żadnego snu!
-
Na zewnątrz - deszczowo - nieprzyjemnie - bez wątpienia!
Łatwiej nie istnieć, być duchem – być - namiastką cienia ?
Podobno jest tyko nicość,
Jakiś myśliciel napisał.
Ech ... Nadczałowieki mądre nieskończenie.
Wszystko jest wszystkim - wszystko ... przywidzenie...
A - miłość do piękna nie z duszy wypływa ? ...
Kto tam i kogo... i - dlaczego podrywał?
Muszę zapalić ...
Ech, nie ...
Nie zacznę kopcić ponownie,
Już wyzwoliłem się z nałogu.
Kosztowało mnie za dużo to g.wno .
Trzeba spać...
Beznadziejny ...
( - PAUZA -)

Noc już późna -
nastrój chwiejny...

- PAUZA -
( zbliża się trzecia w nocy, Tymoteusz przy komputerze, obok biurka lampka z rozporoszonym ku górze światłem )

Na cholerę gadam do siebie...
Horatio pewnie śpi,
problemów więcej nie będzie...

( spięcie , komputer gaśnie, brak prądu )

Ki chuj ?
Co to ...
Co ja tu...

( dzwoni telefon , kilka sygnałów --- w lekkim poirytowaniu Tymoteusz odbiera )

GŁOS

( zniekształcony i niski - głośnik w telefonie sam się włącza )

Słuchaj i nic nie gadaj...

TYMOTUESZ

( zmieszany, skonsternowany, ale opanowany )

No - zjawo , no - druhu ! Hej !

GŁOS
                                        Biedaku,
Nie postawiłeś po spacji znaku...
Nie wiesz, z kim rozmawiasz - tak ?...

TYMOTEUSZ

Znów naćpaliście się ? ... żart ? ...

GŁOS

Kto ci wskazuje drogę -
Zapewnia - ,, JA ci pomogę ,, ...  (?)
Tyś stał się - druhu - mym znakiem-
Wiecznie nie przetartym szlakiem...
Wiem ! Chwała i Pokój niech Ci będą!
Beju ! - Twoje serce zdobędą!

( ze słuchawki słychać trzaski  - i - jakby- jeszcze inne dziwne odgłosy )

Kochasz ją tak nieuważnie …
Lecz jej żarty bierz poważnie.
Pod doktora skroń – pod skrzydłami -
Powiedz tera - jesteś z nami ?

TYMOTEUSZ

Macie mnie za głupka ?
Wojna hybrydowa ?

( brak odpowiedzi, cisza )

- PAUZA -

( Tymoteusz ze zdenerwowaniem )

Nie pierdolta, ale mówta -
Jasne ... była szara mgła,
Która nad Smoleńskiem była...
Brzoza ... na metr w głąb ...
Wolność słowa ...
Zamieszkane przeze mnie.

GŁOS

( ciszo , stanowczo )

To się w norze już nie chowaj ...

TYMOTEUSZ

Przyjadzie - i na was kolej ...
Czy tam - czy tu ...

GŁOS

Nie wiem ...
Ale Pani chyba nie powinno tu być ....
No, a czyja kamienica ,
czyja jest ta ... ekhm ... ulica ?

TYMOTEUSZ

( z uporem i lekkim szyderstwem )

A co Pani na to ?

GŁOS

Cóż ... Czasem tak bywa-człowiek jest wycieńczony,
Słaby i pełen zmartwień.
A cóż ja na to mogę poradzić?
Pan nic, ale ja tak. Niech Pan wejdzie.
Główne wejście jest otwarte...

TYMOTEUSZ

Więc żartujecie, tak ?

( cisza )

Tak ?

GŁOS

Prąd włączą za godzinę...
Idź spać.
Obejrzyj jutro rano wiadomości lokalne...
Nie rozmawialiśmy,
pamiętaj...
Twój przyjaciel wyzdrowieje.
...dobranoc...

( rozłącza się, przerywany sygnał w słuchawce ->

--- Rozmówca Przerwał Połączenie ---

( cisza, po chwili wraca napięcie , lampka przy biurku znów się świeci )

TYMOTEUSZ

( do siebie )

Acha... Ha , cha, ha ...
Pogrywają...
...
Alleluja i do przodu...
Cusik winien jestem Bogu...

( gasi lampkę, rozbiera się nie-całkiem i kładzie na łóżko )

Wykąpię się nad ranem .
Oby...
Chyba – chyba… - wstanę.

( wstaje, idzie do kuchni po szklankę wodę, do połowy napełnia - ; -
 - wraca, wyciąga z szuflady opakowanie z tabletkami za sen, łyka kilka,
 popija wodą, kładzie szklankę na stoliczku nocnym )

Ech...
Nigdy grzechem nie jest...
pech...

EPILOG ( AKT - 5-ty )

- Poranne wiadomości , Ładna, Łagodna, Sympatyczna Pogodynka -

POGODYNKA

Witam -
Co nas dziś czeka ? W całym regionie dość ciepło. Około dwunastu stopni.
Temperatura zrównoważona w całym regionie.
Po ostatnich deszczowych
dniach Słońce wyglądnie do nas zza chmur.
Wiatr zmienny - zachodnio - wschodni - raczej z północy. Będzie wiało.
Ciśnienie wyniesie dziewięćset dziewięćdziesiąt sześć hektopaskali.
Nie pozwólmy, aby zła pogoda pokrzyżowała nam plany.
Niech państwo nie zapomną, aby się ciepło ubrać - w szczególności kobiety,
bo może momentami być urwanie głowy.
---
Życzę miłego dnia oraz dużo uśmiechu.